Spór o prawdę, czyli odwaga w głoszeniu Ewangelii
W ostatnim czasie mogliśmy być świadkami zwiększonego zainteresowania tematyką zagrożeń duchowych. Wszystko to w związku z publikacją w Gazecie Wyborczej i innych (równie zakłamanych i manipulujących prawdą) regionalnych dziennikach, relacjonujących spotkanie ks. Marka Wasąga z rodzicami uczniów Zespołu Szkół w Myczkowcach. Poniżej można przeczytać dwa wywiady, których udzielił koordynator Odnowy w naszej archidiecezji, w odpowiedzi na stawiane mu zarzuty.
Aby obejrzeć wykład wejdź tutaj.
Ks. Marek Wasąg w romowie z Gazetą Wyborczą:
Jak się ksiądz odniesie do zacytowanego podczas wykładu, fragmentu z Pisma Świętego ze Starego Testamentu dotyczącego karcenia dzieci, który spotkał się raczej z negatywną opinią wśród naszych czytelników?
– Być prześladowanym za cytowanie Biblii to zaszczyt, a nie wstyd. Inną sprawą jest kwestia interpretacji Pisma Świętego. Absolutnie nie namawiam nikogo do bicia dzieci. Zwracam raczej uwagę na zagrożenia wynikające z bezstresowego wychowania lansowanego przez liberalną pedagogikę. Człowiekowi zawsze potrzebny jest system nagród i kar. Jeśli człowiek zrobi coś złego, to powinien za to ponieść konsekwencje. Na przykład kiedy przekroczę prędkość, to dostanę za to mandat i przynajmniej przez następne kilkadziesiąt kilometrów będę jechał wolniej. Nagradzanie i karanie pozwala dziecku poznać co jest dobre a co złe.
To może jednak bić rózgą?
– Cytat sam z siebie zakłada interpretację (Prz 23,13-14). Jeśli ktoś jest inteligentny, to potrafi czytać między słowami. Ja po tym wykładzie spotkałem się raczej z życzliwymi komentarzami od rodziców.
Skąd ksiądz tyle wie o okultyzmie?
– Od 10 lat jestem związany z posługą uwalniania. Znam fakty, które są dowodowymi przykładami, z którymi człowiek niestety spotyka się na co dzień. Spośród osób potrzebujących pomocy duchowej, które przychodzą do Wspólnoty Miłości Miłosiernej w Polańczyku, około 80 % są to osoby, które miały jakikolwiek kontakt z okultyzmem. My staramy się im właśnie pomóc z tego wyjść.
Według księdza jedną z form okultyzmu jest gra w „Diablo”. Czy ksiądz poznał w ogóle tę grę? Poznał te wszystkie rzeczy, o których się wypowiada?
– Nie dotykam tego co jest niebezpieczne.
Ale w grze „Diablo” nie podpisuje się żadnego paktu z diabłem.
– Ja akurat nie wiem, czy o tę grę chodziło, w przypadku młodego człowieka, który został opętany przez podpisanie paktu z diabłem podczas grania. Ale sama oprawa tych gier już w pewnym sensie lansuje kontekst ideowy i duchowy. Na przykład, jeżeli jadę do Afryki to mogę się spodziewać, że spotkam tam murzynów. Grając w taką grę już z samej nazwy mogę się spodziewać, że jest w tym coś niebezpiecznego. Wchodząc w grę, stwarzam niebezpieczeństwo wejścia w pewną inicjację. Podobnie jest z koszulkami przedstawiającymi potwory. Koszulka jest już czymś osobistym, co zakładam na siebie. I to już jest pewną formą inicjacji. Na przykład zakładając krzyżyk, przyjmuję świat chrześcijański. Z kolei zakładając amulet, wtajemniczam się w inny świat duchowy.
Czy zatem każdy sąsiad może być czarnoksiężnikiem?
– Mogę odpowiedzieć pytaniem na pytanie: czy każdy sąsiad może być samobójcą ? Teoretycznie może nim być każdy. Jeśli człowiek chce szkodzić, to szkodzi. Podczas wykładu przestrzegałem rodziców, nikogo nie straszyłem. Niektóre fakty, które w czasie tego spotkania przytoczyłem, są doświadczeniem samych egzorcystów.
To czy w takim razie nie obawia się ksiądz, że utwierdza innych w przekonaniu, że jednak można czarować? Nie boi się, że daje im pomysły na to, jak można to robić?
Mówiąc np. o zagrożeniu wynikającym z narkomani, nie promuję narkotyków. Celem wykładu o okultyzmie nie jest instruktaż okultystycznych praktyk, tylko przestroga, że to się może źle skończyć.
Z jakich źródeł hiszpańskich czerpał ksiądz wiedzę na temat „szatańskiej zabawki” Hello Kitty? Czyż nie sądzi, że Anglicy pozdrawiają zatem pana piekieł, witając się słowem Hello?
– Co innego jest pozdrowienie Anglików, a co innego kwestia przedefiniowania rzeczy, żeby stworzyć zasłonę dymną. Hell ‘o’ Kitty to kwestia przedefiniowania. Nie pamiętam teraz tych tytułów, z których czerpałem wiedzę na temat wizerunku kotka.
Jeśli mówi ksiądz o Harrym Potterze, to dlaczego nie wymienia też Tolkiena czy Lewisa? Tam jest pełno magii, potworów, orków, goblinów itp. Ale przecież i tu i tu zwycięża dobro.
– Tolkien to inny świat. Radzę sięgnąć do miesięcznika Egzorcysta i przeczytać artykuł „Dlaczego Harry Potter nie zaprzyjaźni się z Aslanem? Przeciwstawne wizje świata” i zgłębić historię, że Lewis i jego Narnia, to co innego niż Harry Potter. Świata baśni nie można utożsamiać ze światem magii, bo to zupełnie dwa różne światy.
Czy z dziećmi również ksiądz rozmawia o okultyzmie? I czy zabiera ksiądz piórniki z potworami?
– Takich rozmów z dziećmi nie prowadzę, lecz z rodzicami. To nieprawda, że zabieram piórniki. Nie pasjonuje mnie kolekcjonowanie piórników, ani innych przyborów szkolnych.
Wywiad udzielony redaktorowi miesięcznika Polonia Christiana:
Z ks. dr. Markiem Wasągiem, katechetą w Zespole Szkół w Myczkowie, wikariuszem parafii pw. Matki Bożej Pięknej Miłości w Polańczyku, rozmawia Kajetan Rajski
Jak doszło do wygłoszenia przez Księdza wykładu dla rodziców Zespole Szkół w Myczkowie?
Pani Dyrektor wyszła z inicjatywą, żebym opowiedział rodzicom o zagrożeniach duchowych. Chętnie ten temat podjąłem, bo mam świadomość, że istotnie temat, który został zaproponowany, jest bardzo aktualny i potrzebny zwłaszcza rodzicom, żeby byli świadomi, z jakimi zagrożeniami spotykają się ich dzieci.
Czy teraz, gdy zapewne Ksiądz wysłuchał ten wykład, zmieniłby Ksiądz cokolwiek w jego treści?
Powiem szczerze, że ja go nie wysłuchałem ani razu, ponieważ pamiętam, co mówiłem, więc nie było potrzeby i czasu żeby go słuchać. Oczywiście niczego bym nie zmienił.
Czy przedstawione przez Księdza tezy odnośnie zabawek, filmów animowanych czy książek były Księdza własnymi przemyśleniami czy było to oficjalne stanowisko Kościoła lub też hierarchii kościelnej?
Kościół nie wypowiada się w takich szczegółach. Nie ma jakiegoś oficjalnego nauczania Kościoła na temat podejrzanych zabawek, natomiast Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o różnych zagrożeniach, jakimi są horoskopy, wizyty u wróżki czy magia (KKK 2115-2117). Biorąc pod uwagę to nauczanie, należy przypuszczać, że wszystko, co ma jakikolwiek związek z okultyzmem może być niebezpieczne, a na pewno praktyki takie są sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Św. Paweł przypomina: „unikajcie wszystkiego, co ma chociażby pozór zła” (1 Tes 5,22) Jeżeli w świecie bajek widzimy symbolikę okultystyczną czy magiczną, to możemy mieć wiele wątpliwości co do dobrych owoców oglądania takich bajek w przyszłości. Trzeba dodać, że niekoniecznie każde zetknięcie się z wróżką prowadzi do tego, że trzeba udać się do egzorcysty, by prosić o modlitwę o uwolnienie. Moim zadaniem jest przestrzegać, że jest takie niebezpieczeństwo, że jest takie zagrożenie. Jeśli dotykamy brudu, to się możemy pobrudzić.
Warto również zaznaczyć, że był to wykład nieobowiązkowy.
To było w ramach wywiadówki, ale oczywiście nikt nikogo nie zmuszał. Każdy jest człowiekiem, a więc istotą wolną, i może wybierać.
Zresztą w trakcie niego stwierdził Ksiądz, że jeśli ktoś jest znudzony, to żeby podniósł rękę i będzie wtedy Ksiądz kończył.
Później jeszcze poprosiłem o ewentualne pytania w kwestii wyjaśnienia pewnych wątpliwości, jeśli by ktoś takowe miał. Nie było zastrzeżeń do przedstawionej przeze mnie treści.
Z jakim odbiorem spotkał się wykład?
U tych, którzy byli, wydaje mi się, że w zdecydowanej większości pozytywnym, natomiast jak się później okazało, znalazł się kontestator, choć niejawny.
Czy uważa Ksiądz, że reakcja mediów – trzeba zaznaczyć, że ma to miejsce w Wielkim Poście – jest niejako reakcją szatana na to, co Ksiądz starał się przekazać rodzicom w celu uchronienia ich dzieci?
Coś w tym jest. Tym bardziej, że wykład był wygłoszony miesiąc temu, a cała nagonka rozpoczęła się dokładnie w dniu, kiedy zacząłem głosić rekolekcje w Anglii. Notabene bardzo owocne. Takie odnoszę wrażenie i o tym mówią świadectwa wielu uczestników tych rekolekcji. Widać było, że łaska Boża i Jego miłosierdzie dotyka wielu ludzi do głębokości ich serc. Niestety, tego diabeł nie mógł wytrzymać.
Czy ów „ojciec dwojga dzieci z powiatu leskiego”, który zbulwersowany oglądnięciem na stronie Szkoły Księdza wykładu doniósł o tym Gazecie Wyborczej, próbował się z Księdzem skontaktować?
Nie. Nie kontaktował się.
Co by Ksiądz temu ojcu oraz „grupie rodziców, którzy są również zbulwersowani” – według Gazety Wyborczej – chciał przekazać?
Przede wszystkim to, że się za nich modlę. To, co miałem do przekazania, przekazałem w swoim wykładzie. W tym wypadku odgrywa rolę dobra wola człowieka, czy te treści chce przyjąć, czy odrzucić. Na tym polega nasza wolność, że możemy Boga odrzucić, a co dopiero nauczanie księdza. Pan Jezus nakazał nam się modlić, więc ja się modlę za naszych wrogów i prześladowców, tych, którzy nam źle życzą.
Czy teraz, z perspektywy czasu, gdy zrobiono wokół tego niesłychaną nagonkę medialną, gdy pod artykułami zamieszczane są setki komentarzy, z których prawie wszystkie wyrażają wrogość czy to wobec Kościoła, czy personalnie wobec Księdza, wygłosiłby Ksiądz ten wykład?
Oczywiście tak! Nagonka jest bardzo zintensyfikowana. Odnoszę wrażenie, że celem mediów głównego nurtu, jest próba przestraszenia katolików, żeby już nikt więcej nie odważył się podnieść głosu w takich zasadniczych sprawach dla życia ludzkiego, dla zbawienia. Chcą zamknąć usta szczególnie księżom, katechetom, wychowawcom, nauczycielom, tak jak zamknięto usta kotkowi Hello Kitty (to jest pewien symbol). Nie dajmy się zastraszyć. Był już system, który ludzi zastraszał. Obecny system jest systemem podobnym. Cały kierunek działania liberalno-lewicowych mediów idzie w stronę zastraszenia i ośmieszenia. To są te mechanizmy. Jeśli ktoś staje się niewygodny, to należy go zastraszyć, jak się nie boi, to ośmieszyć. „Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą” – mówi psalm mesjański (Ps 22), ale Pan Jezus nie dał się sprowokować, ani zastraszyć. I dzisiaj udziela mocy tym, których powołuje do głoszenia prawdy. Przy okazji dziękuję ludziom, którzy się za mnie modlili w tym czasie i za świadectwo wsparcia i solidarności. Chyba nigdy wcześniej w życiu nie doświadczyłem tak wielkiej mocy modlitwy, jak właśnie w tych dniach. I to jest pierwszy Boży owoc tej nagonki medialnej.
Co jest w dzisiejszym czasie największym zagrożeniem dla dzieci w Polsce w kwestii duchowej?
Myślę, że kryzys rodziny. Rodzina, w wielu wypadkach przestała być szkołą formacji, miejscem doświadczania miłości i poczucia bezpieczeństwa. Rodzina się zsekularyzowała i jest niewydolna duchowo. Za to pojawili się postmodernistyczni formatorzy – Przystanek Woodstok, chociażby. Pamiętam wypowiedź Mansona, satanistycznego muzyka, po incydencie mającym miejsce w Rzymie, kiedy młodociani, po jego koncercie zabili siostrę zakonną, powiedział wtedy: Jeśli rodzice nie mają czasu wychowywać swoich dzieci, ja je wychowam. Rodzice często nie mają czasu dla dzieci, dlatego wychowują je inni „wychowawcy”. Zdaję sobie sprawę, że mamy w naszym społeczeństwie osoby wierzące i niewierzące, więc abstrahuję od wartości ewangelicznych, ale są przecież pewne uniwersalne normy, które obowiązują każdego człowieka. Słowo Boże mówi: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności, którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz!” (Iz, 4,20). Niestety, manipulacja edukacyjna w zakamuflowany sposób rozkłada świat wartości. Widzimy to na przykładzie jednego z podręczników do szkoły podstawowej, w którym znajdziemy kilka z rzędu tematów dotyczących wróżbiarstwa. Zdarza się, że w niektórych szkołach można alternatywnie do WF-u wybrać zajęcia z jogi. A propos jogi, to poświecony jej jest najnowszy numer miesięcznika „Egzorcysta” – polecam.
O wielu zagrożeniach, które czyhają na dzieci, wspomniał Ksiądz podczas wspomnianego wykładu. Na co szczególnie chciałby Ksiądz uczulić Czytelników?
Na słuchanie słowa Bożego. To jest klucz do pogłębienia wiary. Społeczeństwo daje się manipulować dlatego, że słucha bluźnierstw, słów pogardy, cynizmu, kłamstwa. Dlatego jeżeli nadstawiamy uszu na kłamstwo, to będziemy żyli w zakłamaniu. W myśl zasady: „powiedz kogo słuchasz, co czytasz, a ja ci powiem kim jesteś”. Jeśli słuchamy słowa Bożego, to słowo to nas wyzwala i prowadzi do prawdziwej wolności. Słowo też rodzi wiarę w człowieku. Jeśli nie będziemy słuchać słowa Bożego, nie będziemy mieli wiary w sobie. Natomiast będziemy mieć wiarę we wszystko, bo jak nie wierzy się w Boga, wtedy wierzy siwe wszystko. Natura ludzka nie znosi pustki. Dla mnie to jest najbardziej przykre, że ludzie wierzą w coraz większe głupoty, natomiast nie wierzą słowu Boga. Już nie mówię, by wierzyli w to, co mówi katecheta na wykładzie. To jest sprawa przyjęcia, bądź nie przyjęcia przez daną osobę tych informacji. Natomiast kwestia słuchania słowa Bożego to sprawa zbawienia lub potępienia! Słowo Boże czyni nas wolnymi i mocnymi, bo ono nas też oczyszcza, stawia nas w prawdzie.
W Roku Wiary chciałbym zaznaczyć, że wiara rodzi się ze słuchania, a tym co się słucha, powinno być słowo Chrystusa (por. Rz 10,17). Przykre jest, że wielu ludzi, którzy chodzą do kościoła, są katolikami, jest jednocześnie zupełnie bezkrytycznych w korzystaniu mainstreamowych mediów, a jednocześnie nie ma w nich głodu słuchania głosu Kościoła, czy kościelnych pism, których na rynku nie brakuje. Tu także chodzi o kwestię naszego wolnego wyboru. To pokazuje, że absolutnie nie wolno się zniechęcać, trzeba głosić Ewangelię, pokazywać ludziom nadzieję, wskazywać na miłosierdzie Boże. Jeżeli żyjemy w łasce uświęcającej, jeżeli ufamy w Boże miłosierdzie, to żadne zło wewnętrznie nas nie dotyka. Jesteśmy przez Boga chronieni. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8,31). Ostatecznie dobro zawsze zwycięża zło, a prawda jest skazana na sukces.
Bóg zapłać za rozmowę!