Wzrok wbity w podłogę

Podczas modlitwy otrzymaliśmy obraz. Niezwykle wyraźny, poruszający.

Wieczernik. W środku grupka facetów (apostołowie?). Siedzą w milczeniu. Są przerażeni. Patrzą w dół, mają wzrok wbity w podłogę. Wstydzą się siebie. Nie mają odwagi spojrzeć sobie w oczy. Obgryzają nerwowo paznokcie. Po ich stronie drzwi nie ma klamki.

Kamera odjeżdża na przeciwną stronę drzwi. Zbliża się do nich Jezus. Uśmiechnięty, pogodny. Idzie lekko, spokojnie, bez pospiechu. Jest zaledwie dwa metry od klamki. Już wyciąga w jej stronę dłoń.

Ponowny najazd do wnętrza Wieczernika. Duszna atmosfera. W powietrzu wisi nieufność, podejrzliwość, samooskarżenia. Apostołowie siedzą w stagnacji. Nie mają pojęcia, że On jest tak blisko, tuż za drzwiami! Patrzą ponuro w podłogę…

Oto ja ześlę na Was obietnicę mojego Ojca. Nie ruszajcie się z miejsca. Pozostańcie w mieście. Przestańcie się szarpać, szukać, krążyć. Zostańcie na miejscu. Sam do was przyjdę.

Marcin Jakimowicz/gosc.pl

Możesz również polubić…