„Polityka” znowu atakuje katechezę. Za to, że jest katolicka

Można dyskutować o tym, czy katecheza w szkołach jest prowadzona dobrze czy źle. Ale jest absurdem zarzucanie katechetom czy autorom programów, że uczą katolicyzmu, a nie laicyzmu.

Świetnym przykładem takiej absurdalnej dyskusji o katechezie jest tekst Joanny Podgórskiej z „Polityki”. Jego autorka zarzuca katechetom, że uczą iż antykoncepcja jest złem, potępiają aborcję, a do tego – o zgrozo – pokazują dzieciom kruciksy. A widok tego ostatniego, to dla dziennikarki jest oczywiste, „dla nieprzygotowanego dziecka może być szokiem”.

Katecheci, co oburza dziennikarkę, przekonują też, że wiara jest łaska, a jej brak może (choć przecież nie musi) zaprowadzić do piekła. Dzieci może więc prześladować „wizja mamy i taty smażących się w piekle”. Grzechem katechezy jest również to, że naucza się na niej, że prawo religijne jest ważniejsze niż stanowione (to dla katolika oczywistość), czy że role płciowe wynikają z biologii i natury. A nawet to, że Kościół chce uświęcać kulturę…

Zarzuty te pokazują, o co chodzi w świeckich debatach o katechezie. Ich twórcy chcą zwyczajnie, żeby katolicki głos przestał być słyszany, i żeby katolicy wyznawali ich poglądy, bez śladu chrześcijaństwa. Mogą oczywiście nazywać się nadal katolikami, ale krucyfiks ma ich przerażać, a wiara uznawana być powinna za przesąd, którego lekko się wstydzą…

TPT/Polityka

Możesz również polubić…