o. Daniel Galus: Opiekun Stada

Ojców rodzin, ale przede wszystkim kapłanów, którzy boją się ojcostwa, zachęciłbym do osobistego adorowania Pana Jezusa. On powiedział, że kto patrzy na Niego – widzi i Ojca. A więc KAPŁAN MA ODKRYWAĆ W JEZUSIE OJCA – mówi o. Daniel Galus z pustelni „Zesłania Ducha Świętego” (Czatachowa), założyciel charyzmatycznej wspólnoty „Miłość i Miłosierdzie Jezusa”.

Kapłan jest ojcem w momencie święceń, czy staje się nim na drodze wzrastania w posłudze?
Na pewno w momencie święceń otrzymuje wszelkie potrzebne dary, aby rozwijać swoje powołanie kapłańskie. Podobnie jak dziecko, które poczyna się z dwóch komórek kobiety i mężczyzny, w których jest już wszystko zaprogramowane, tak neoprezbiter poprzez święcenia otrzymuje nie tylko kapłaństwo, ale i ojcostwo, wpisane w całą jego duchową drogę. STAWANIE SIĘ KAPŁANEM-OJCEM TO DROGA WSPÓŁPRACY Z BOGIEM OJCEM. Wchodzenie z Nim w relację i stawanie się na Jego wzór – Dawcy życia, który kocha, daje wszystko bezinteresownie i troszczy się o życie, które ofiarował. Tak samo kapłan powinien troszczyć się o to życie, za które jest odpowiedzialny w wymiarze duchowym.

Zdarza się, że kapłani nie mają duchowych dzieci?
Każdy z nas otrzymuje od Boga pewną liczbę duchowych dzieci, za które odpowiada i za które będzie musiał zdać przed Nim relację. Niektórzy mają ich mniej, niektórzy więcej, a biskupi – nawet całe diecezje (czyli zarówno innych kapłanów, jak i wiernych). Każdy duchowny posiada więc dzieci. Wśród nich są takie, które zna osobiście, ale także i te, powierzone mu w sposób anonimowy, to znaczy nieznane mu za życia, ale które na pewno pozna w wieczności.

Powołanie pustelnicze obejmuje ojcostwo, czy tylko samotność?
Patrząc na doświadczenie ojców pustyni – ten, kto idzie na pustynię, jest powołany do tego, żeby stać się ojcem. A tym bardziej pustelnik, który jest kapłanem, gdyż wtedy zdarza się, że staje się ojcem także dla innych kapłanów. Pierwszym ojcem dla kapłanów w wymiarze strukturalnym i sakramentalnym jest biskup, ale w duchowym wymiarze może być nim także kapłan, który konkretny czas przebył w samotnej drodze, przeżywając jakiś element czy etap walki duchowej. Może dzielić się swoim doświadczeniem, służąc innym kapłanom modlitwą, uczyć walki, głębszej wiary, ale też i ojcostwa.

A czy Maryja pomaga w stawaniu się ojcem?
Mogę powiedzieć o sobie, że Maryja towarzyszyła mojemu życiu od zawsze. Moja mama ofiarowała mnie Matce Bożej, i ja też od początku swego świadomego życia wiarą i Bogiem oddawałem się Jej, kochałem Ją i traktowałem jako bardzo ważną Kobietę w moim życiu. Przy Niej też dojrzewałem jako człowiek, mężczyzna, kapłan i ojciec. Myślę, że proces stawania się ojcem-kapłanem dzięki Maryi przebiega szybciej, głębiej i bardziej świadomie. Trwając przy Matce Bożej, kapłan może stać się Jej oblubieńcem jak św. Józef, doświadczać Jej obecności jako małżonek, ale też być ojcem dla Jej dzieci. Im bliższa mu się staje, tym pełniej może on realizować ojcostwo, właśnie w relacji do Niej. Osobiście doświadczam tego, że przy Maryi staję się coraz szczęśliwszym kapłanem, ojcem i pustelnikiem, niosącym odpowiedzialność za te dzieci, za które Ona też odpowiada.

Ojcze, czy kiedykolwiek w swoich marzeniach pragnąłeś mieć tak wiele dzieci? Wspólnota „Miłość i Miłosierdzie Jezusa” obecnie liczy kilkaset członków, a do tego do pustelni przyjeżdżają na regularne rozmowy i spowiedź także ludzie z całej Polski.
Kiedy przed święceniami myślałem o sprawach związanych z kierownictwem duchowym, spowiadaniem tych, których w przyszłości będę prowadził, to przyznam, że nie spodziewałem się, że będę miał przy sobie tylu ludzi, za których będę odpowiedzialny. Myślałem o jakiejś małej, może nawet wyselekcjonowanej przeze mnie grupce osób, do których będę miał zaufanie i będę ich prowadził, opiekował się nimi. Ale przez myśl mi nie przeszło, że Bóg mnie powoła do tego, by być odpowiedzialnym za tak wielu ludzi, i że to czasami będzie mnie przerastać, a nawet przerażać. Nie czuję się na siłach, by podjąć opiekę nad taką liczbą duchowych dzieci, ale z drugiej strony wiem, że jeśli Pan Bóg ich przysyła, to udziela mi do tego tyle łaski, ile potrzeba. W tym wszystkim ścierają się dwie postawy: lęk, ale też zaufanie, które daje mi Bóg, żebym nie skupiał się na swoich słabościach, ograniczeniach i bezsilności, ale na tym, że mogę im pomóc dzięki temu, że OJCIEC NIEBIESKI JEST ZE MNĄ I MÓWI MI: „NIE BÓJ SIĘ, JA CI POMOGĘ, JA CIĘ WSPIERAM, JA CI BĘDĘ BŁOGOSŁAWIŁ, JA BĘDĘ CIĘ CHRONIŁ, JA BĘDĘ CIĘ UCZYŁ, JA PRZEZ CIEBIE BĘDĘ DZIAŁAŁ, NAWET JEŚLI NIE BĘDZIESZ TEGO ŚWIADOMY”. Czyli z jednej strony pojawia się lęk, a z drugiej – bezpieczeństwo i pokój, które daje Bóg. Poprzez znaki, uzdrowienia, czyny innych ludzi, ale też osobistą więź i obecność w codzienności ciągle potwierdza swoje ojcostwo wobec mnie, abym był spokojny, czuł się prowadzony i nie zostawiony, tylko otoczony opieką – i bym dzięki temu otaczał opieką innych.

Do ojcostwa duchowego potrzebne jest uzdrowienie relacji z własnym ojcem?

Wydaje mi się, że to jest bardzo ważne, bo żeby odkryć Ojca w niebie, to trzeba odkryć też ojca ziemskiego. Dokonuje się to poprzez miłosierdzie Boże, przebaczenie i podziękowanie Mu za tego człowieka, którego geny i cząstkę ciała mam w sobie, a przez niego On dał mi życie. Jest to wdzięczność Bogu za to, że ziemski ojciec zgodził się na moje poczęcie i narodzenie, bo dzięki temu objawiło się Boże ojcostwo, miłość i stwórcza moc. Ta wdzięczność otwiera na przebaczenie przeszłych nieporozumień, zranień, braku obecności fizycznej – przebaczenie świadome, dobrowolne i z serca, w imię Jezusa w Duchu Świętym. Głębsze przebaczenie będzie dokonywało się w czasie. BY STAWAĆ SIĘ OJCEM MIŁOSIERDZIA, OJCEM PRZEBACZENIA, JAKO KAPŁAN POWINIENEM TEŻ OKAZAĆ MIŁOSIERDZIE SWOJEMU OJCU, ABY I INNYCH W TEN SPOSÓB UCZYĆ STAWAĆ SIĘ OJCAMI.

Kiedy Jezus posyła apostołów, mówi do nich: „Czyńcie uczniami wszystkie narody”, a czy to posłanie w kapłaństwie oznacza także: „Czyńcie ojcami?”
Tak. KAPŁAN JEST POWOŁANY, BY UCZYŁ LUDZI OJCOSTWA – W WYMIARZE NATURALNYM ORAZ DUCHOWYM. Aby ani jedni, ani drudzy nie bali się odpowiedzialności związanej z ojcostwem, by nie bronili się przed nim, a przyjmowali to wezwanie dobrowolnie, bez przymusu, dając o tym świadectwo, aby – tak jak mówi św. Piotr – mieć opiekę nad stadem, które powierza im Bóg. Kapłan jako ojciec to ten, kto karci z miłością, wymaga, a czasami jest surowy. Ta surowość służy temu, by jego duchowe dzieci wzrastały, by nie były duchowymi karłami, które żyją na poziomie przyjemności i egoizmu, ale dziećmi, które stają się dojrzałymi chrześcijanami w wierze i przekazują ją pokoleniom, które przyjdą po nich.

A jak pokonać lęk przed ojcostwem?

OJCÓW RODZIN, ALE PRZEDE WSZYSTKIM KAPŁANÓW, KTÓRZY BOJĄ SIĘ OJCOSTWA, ZACHĘCIŁBYM DO OSOBISTEGO ADOROWANIA PANA JEZUSA.
On powiedział, że kto patrzy na Niego – widzi i Ojca. A więc kapłan ma odkrywać Ojca w Jezusie. Odkrywać w adoracji Tego, który daje się nam jako Ojciec. Kapłan staje się ojcem przy Jezusie, bo Jezus jest w Ojcu, a Ojciec jest w Jezusie. Wpatrując się w oblicze Tego, kogo chcemy naśladować, i przebywając z Nim – tym bardziej stajemy się do Niego podobni.

Rozmawiała: Edyta Tombarkiewicz/ SzZn 120/2013

Możesz również polubić…