Święty i nieświęty gniew

Jak odróżnić zwyczajny ludzki gniew od świętego gniewu? Jakie kryteria zastosować w rozróżnieniu tych rodzajów gniewu?

1. Samo uczucie gniewu, jak każde ludzkie uczucie, jest moralnie obojętne. Aby móc rozeznać nasz gniew, winniśmy z jednej strony odkryć postawę wewnętrzną, z której się on rodzi, z drugiej zaś rozeznać jego owoce w codzienności życia. Nie badając przyczyn i nie rozeznając owoców możemy łatwo pomylić nasz ludzki gniew, zwyczajne oburzenie wypływające z nieuporządkowanych postaw, ze "świętym gniewem", którego przykład daje nam Jezus na karatach Ewangelii. Winniśmy unikać taniego identyfikowania własnych odczuć z odczuciami Jezusa czy też wielkich świętych i mistyków. Liczy się bowiem nie tyle jakieś zewnętrzne podobieństwo naszych odczuć z ich doznaniami, ale przede wszystkim najgłębsza postawa serca. To ona decyduje o ocenie moralnej gniewu. Nasze serce w chwilach gniewu bardzo często bywa niepodobne do serca Jezusa czy też Jego świętych. Podchodząc do sprawy powierzchownie, zbyt pochopnie stwierdzamy nieraz, że nasz gniew jest "świętym", ponieważ Jezus w podobnych zewnętrznie sytuacjach również odczuwał gniew.

Kontemplując uczucia Jezusa, które stosunkowo często przywołują Ewangeliści, trzeba nam pamiętać, że jest On Bogiem – Człowiekiem, najniewinniejszym z niewinnych. Wszystko w Nim jest pełne ładu i harmonii. Jest święte. Wszystkie Jego uczucia wypływają z Jego Boskiego Serca rozmiłowanego w Ojcu i oddanego nam aż do końca. Także Jezusowy gniew i oburzenie (por. Mk 3, 5; 10, 14), jego gwałtowne słowa wypowiadane do uczniów czy też do faryzeuszów (por. Mt 16, 23; Mt 23, 13) były owocem Jego Boskiej świętości. Wszystkie uczucia Jezusa rodzą dobre owoce. Jego ostro brzmiące słowa demaskowały fałsz i zakłamanie i wzywały do prawdy. Wszystkie mocne – gwałtowne reakcje Jezusa opisane w Ewangeliach mają charakter proroczy; odsłaniają nie tylko Jego człowieczeństwo, ale wskazują także na Jego Bóstwo.

Gniew Jezusa, jak gniew Jahwe, trwa tylko przez chwilę, a Jego łaskawość – przez całe życie (Ps 30, 6). Jest on wyrazem zaangażowania w sprawy Ojca, Jego miłości do Niego oraz miłości do człowieka. W gniewie Jezusa nie ma nic destrukcyjnego. On niczego nie niszczy, ale wszystkim, co mówi i czyni, buduje. Jezus swoimi gwałtownymi emocjami wzywa do nawrócenia nie tylko tych, ku którym te emocje bezpośrednio kieruje, ale do wszystkich żyjących w zakłamaniu i nieprawdzie. Możemy kontemplować gwałtowne reakcje Jezusa jako zaproszenie do naszego osobistego nawrócenia.

Rozeznawanie naszych gwałtownych uczuć wymagałoby od nas dobrej znajomości siebie samych – naszych wewnętrznych postaw, z których te uczucia się rodzą oraz krytycznego spojrzenia na ich owoce: wybory, decyzje, słowa i czyny. Nasze gniewne reakcje i związane z nimi czyny posiadają zwykle bardzo złożoną motywację. Wypływają one nie tylko z naszych osobistych nieuporządkowanych postaw i zachowań, ale są częścią dziedzictwa grzechu, naszego wewnętrznego zranienia, z którym przychodzimy na świat. Św. Augustyn powracając do swojego dzieciństwa pisze w Wyznaniach: "Na własne oczy widziałem zazdrość małego dziecka: jeszcze nie umiało mówić, a pobladłe ze złości spoglądało wrogo na swego mlecznego brata".

 

2. Analizując nasz ludzki gniew moglibyśmy wyróżnić trzy jego rodzaje. Po pierwsze może to być nieuporządkowany gniew wypływający z naszych postaw naznaczonych grzechem: egoizmem, pychą, zmysłowością, zamknięciem w sobie, brakiem współczucia dla bliźnich, chciwością, przewrażliwieniem na swoim punkcie itp. Wielki gniew z powodu małych grzechów innych osób, staje się często swoistą zasłoną dymną dla wielkich własnych grzechów. Jezus powie, że oglądanie drzazgi w oku brata odwraca uwagę od belki we własnym oku (por. Mt 7, 3). Przykładem takiej postawy staje się postępowanie Dawida po jego cudzołóstwie z Batszebą i zabójstwie jej męża Uriasza Chetyty. Kiedy Natan opowiada Monarsze o krzywdzie, jaką pewien bogacz wyrządził biedakowi zabierając mu jego ukochaną owieczkę, Dawid oburzył się bardzo na tego człowieka (2 Sm 12, 5). Prorok demaskuje gniew Króla Dawida prostym stwierdzeniem: Ty jesteś tym człowiekiem (2 Sm 12, 7). W gniew wpadli także mieszkańcy Nazaretu, kiedy Jezus zdemaskował ich niewiarę: Na te słowa [Jezusa] wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, (…) aby Go strącić (Łk 4, 28-29).

Nasze oburzenie na innych z powodu ich grzechów, jest de facto oburzeniem na siebie samych. We wszystkich opowiadaniach o cudzych małostkach i grzechach jest zawsze coś nieczystego. Gniew na innych budzący się z powodu ich grzechów winien być dla nas sygnałem ostrzegawczym, iż grozi nam postawa nieprawdy. Uleganie temu gniewowi autorzy natchnieni oceniają bardzo surowo: Głupi ujawnia cały swój gniew, mądry go w końcu uśmierza (Prz 29, 11). Ciężki jest kamień i piasek nie lekki, gniew głupiego cięższy od obu (Prz 27, 3). Nie bądź pochopny w duchu do gniewu, bo gniew przebywa w piersi głupców (Koh 7, 9). W Kazaniu na Górze Jezus mówi: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi (Mt 5, 22). Gniew na brata jest wyrazem surowego sądu przeprowadzonego nad nim we własnym sercu. Jeżeli nie chcemy podlegać surowemu sądowi – gniewowi Boga, winniśmy przezwyciężać nasz gniew i sąd nad bliźnimi. Apostoł Jakub przypomina: Sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem (Jk 2, 13).

 

3. Nasza ludzka reakcja oburzenia z powodu doznanej krzywdy, to drugi rodzaj gniewu, jakiego często doświadczamy. Gniew ten rodzi się z bólu i cierpienia, zadawanego nam przez innych w sposób niesprawiedliwy. Kiedy ktoś w sposób nieuprawniony ogranicza naszą wolność, manipuluje naszą osobą, rani nas – gniew staje się wówczas przejawem samoobrony: bronimy własnej autonomii, wolności i godności. Nikt bowiem z ludzi nie ma prawa nas krzywdzić, poniżać czy też upokarzać. Owo słuszne oburzenie na doznaną krzywdę może być przez nas wypowiedziane: możemy wyrazić nasz protest na wzór protestu, który wypowiedział Jezus wobec sługi, kiedy ten w czasie procesu spoliczkował Go: Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz? (J 18, 23).

Jezus zaprotestował przeciwko niesprawiedliwemu traktowaniu. Każdy z nas ma prawo protestować, kiedy jest niesłusznie karany, krzywdzony, upokarzany, wykorzystywany, kiedy ludzie manipulują jego osobą czy też jego wolnością. Ale i ten rodzaj gniewu wymaga od nas wysiłku i pracy wewnętrznej. Bo choć sam odruch gniewu z powodu krzywdy jest słuszny, to jednak – gdyby nie był przez nas opanowany – może rodzić złe owoce. Upust dany słusznemu oburzeniu może łatwo przerodzić się w niechęć, nieżyczliwość, agresję, zemstę itp. Poddając się temu gniewowi możemy usiłować szukać sprawiedliwości na własną rękę. Taką postawę reprezentowało prawo Starego Przymierza. Jeżeli bliźni poniesie jakąś szkodę – czytamy w Księdza Wyjścia – wówczas on odda życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzenie za oparzenie, ranę za ranę, siniec za siniec (Wj 21, 23-25). Bywamy często kuszeni, by usiłować wyrównywać krzywdy, wprowadzać własny ład, "naprawiać" naruszony przez wroga porządek. Takie szukanie sprawiedliwości nie przywraca jednak porządku, ale jeszcze bardziej go niszczy. Zło bowiem rodzi zło, zemsta zemstę, gniew wywołuje gniew.

 

4. Trzeci rodzaj gniewu, jakiego doświadczamy, moglibyśmy porównać – zachowując wszystkie proporcje – z gniewem proroków, Jana Chrzciciela i Jezusa. Podobnym gniewem pałali nieraz także święci i mistycy. Dzisiejsza cywilizacja naznaczona relatywizmem filozoficznym i moralnym daje liczne powody do budzenia się w ludziach "świętego gniewu". Budzi się w nas oburzenie, kiedy np. osoby mające wielkie wpływy polityczne, społeczne, religijne w sposób nieuczciwy kwestionują podstawowe wartości ludzkie: podważają instytucję małżeństwa, rodziny, zacierają różnice pomiędzy kobiecością i męskością, propagują relatywizm etyczny i religijny. Słusznie oburzamy się, kiedy dostrzegamy, że pewne instytucje – pod przykrywką wprowadzania młodzieży w dorosłe życie – demoralizuje ją. Także "porządek" (czy raczej nieporządek) prawny, który zdaje się przyznawać większe prawa przestępcy niż ofierze, powoduje "święty gniew". Podobną reakcję rodzi obserwacja współczesnej sztuki, która gotowa jest "towarzyszyć człowiekowi w odwiedzaniu toalety, gdzie przecież jest w stanie poradzić sobie sam, a pozostawia go samego w innych sytuacjach, w ważnych momentach życia, kiedy rzeczywiście potrzebuje pomocy, kiedy czuje się zupełnie bezradny" (Katarzyna Jabłońska). Budzi nasze oburzenie cała freudyzacja sfery międzyludzkich relacji, która "wszędzie tropi toksyczne związki, neurotyczne zachowania i kompleks Edypa" (Katarzyna Jabłońska). I choć te odruchy gniewu są słuszne czy nawet "święte", to jednak nie są one święte świętością Boga. Jest to nasz ludzki gniew, uwikłany w naszą kruchość fizyczną, psychiczną, moralną i duchową. Oburzając się "świętym gniewem" pozostajemy zawsze ułomnymi ludźmi.

Nasz "święty gniew" winien jednak rodzić mądry protest. Rozeznając sytuacje i okoliczności, trzeba zabierać głos, bronić podstawowych ludzkich wartości: zdrowego rozsądku, podstawowego ładu, świętości życia, prawa do wolności religijnej, prawa do prawdy. Musimy przeciwstawiać się szarganiu wszystkich ludzkich świętości. Winniśmy też domagać się poszanowania praw ludzi słabych, wydziedziczonych, upokorzonych, ubogich. Psalmista zachęca nas do walki w obronie wiary i sprawiedliwości: Przypasz do biodra swój miecz, swą chlubę i ozdobę! Szczęśliwie wstąp na rydwan w obronie wiary, pokory i sprawiedliwości, a prawica twoja niech ci wskaże wielkie czyny! Strzały twoje są ostre – ludy poddają się tobie – trafiają w serce wrogów króla. Tron Twój, o Boże, trwa wiecznie, berło Twego królestwa – berło sprawiedliwe (Ps 45, 4-7).

Nasz "święty gniew" nie daje nam jednak prawa potępiania ludzi i oskarżania ich. Gdybyśmy dali się ponieść naszym emocjom, nasz "święty gniew" mógłby stać się okazją do ataku, agresji czy manipulowania innymi. Będąc krzywdzeni czy też niesprawiedliwie traktowani, nie mamy prawa krzywdzić innych. Kierowani świętym gniewem nie możemy dzielić ludzi na dobrych i złych, wyrokować o ich zbawieniu i potępieniu, karać i nagradzać. "Święty gniew" nie daje nam prawa do świętej wojny. Jezus nie głosił świętej wojny. Nie wzywał do niszczenia czegokolwiek czy też zabijania kogokolwiek, a wręcz odwrotnie – nakazywał przyjmować niesprawiedliwe traktowanie i znosić cierpliwie, z poddaniem woli Ojca, ludzki gniew, agresję czy też natręctwo. On sam przyjął okrutną mękę i śmierć na krzyżu wzywając do miłości nieprzyjaciół, do przebaczenia i pojednania.

 

5. Opisane trzy rodzaje gniewu nie występują na ogół w czystej postaci. Najczęściej nakładają się na siebie, są pomieszane. Do naszego słusznego czy nawet świętego gniewu dołącza się często gniew wynikający z naszych nieuporządkowanych postaw: lęku o siebie, pychy, egoizmu, frustracji itd. Każda sytuacja trudna, która wywołuje nasz gniew domaga się rozeznania: na modlitwie, w codziennym rachunku sumienia, w sakramencie pojednania, w kierownictwie duchowym. Rozeznając nasz gniew winniśmy pytać, ile w nim jest słusznego oburzenia czy "świętego gniewu", a ile nieuporządkowanej reakcji. Ponieważ nasz gniew jest tylko ludzką reakcją, zawsze będzie domagał się oczyszczenia.

Często bywamy w sytuacji, w której jest nam trudno rozeznać się w naszym gniewie. Z każdym więc rodzajem gniewu trzeba stawać przed Bogiem w całej prawdzie, szczerości i otwartości. Psalmiści z zaufaniem wyrażają przed Bogiem swoje uczucia oburzenia i gniewu domagając się od Niego obrony i sprawiedliwości: Wymierz mi, Boże, sprawiedliwość i broń mojej sprawy przeciw ludowi, co nie zna litości; wybaw mnie od człowieka podstępnego i niegodziwego! (Ps 43, 1). Boże, zbaw mnie, w imię swoje, swoją mocą broń mojej sprawy! (Ps 54, 3). Kiedy ujawnia się w nas jakiekolwiek pragnienie zemsty, trzeba nam składać je w ręce Boga. Niech on załatwia rozrachunki pomiędzy nami a naszymi braćmi.

Nasz gniew oczyszcza się, kiedy wyrażamy go przed Bogiem. To właśnie w spotkaniu z Nim możemy rozeznać prawdziwe źródła naszego gniewu i rozeznać jego owoce. Duch Święty, który jest Duchem prawdy i szczerości, da nam światło dla rozeznania naszych gniewnych odruchów i reakcji. On sam podpowie nam, które nasze gniewne reakcje wypływają z naszej pychy i lęku, które są słusznym ludzkim oburzeniem, a które świętym gniewem. Wypowiadając nasz gniew przed Bogiem, stajemy się jednocześnie gotowi wypowiedzieć nasz gniew w kierownictwie duchowym. Nieraz długo trzeba nam trwać przed Bogiem z naszym gniewem, zanim staniemy się gotowi z Jego inspiracji podjąć jakiekolwiek działanie, które mogłoby rodzić dobre słowa i dobre czyny.

 

 

Józef Augustyn SJ

Życie Duchowe • WIOSNA 30/2002

Możesz również polubić…