Ks. Michał Deryło: Piotr chodzący po jeziorze

W XIX w. żył Papież Leon XIII, który pewnego dnia przeżył niecodzienne doświadczenie. W czasie Mszy Świętej, po przyjęciu komunii, modląc się usłyszał w pobliżu Tabernakulum rozmowę szatana z Chrystusem. Pełnym złości głosem szatan krzyczał do Jezusa, że może zniszczyć Jego Kościół. Na co Jezus łagodnym głosem Jezus odpowiedział: Potrafisz? Więc próbuj. Szatan: Ale do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy! Jezus: Ile czasu i władzy potrzebujesz? Szatan: Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą. Jezus: Będziesz miał ten czas i władzę. Które stulecie wybierasz? Szatan: To nadchodzące [XX w.].Jezus: Więc próbuj, jak potrafisz. Po tym przeżyciu Leon XIII udał się zaraz przerażony do swego gabinetu i ułożył modlitwę do Św. Michała Archanioła, dokładnie tą  samą, którą odmawiamy w naszej parafii, a którą nakazał wszytkim kapłanom odmawiać po Mszy Świętej. Sam też wielokrotnie modlił się nią w ciągu dnia. I to dzięki niej Kościół przetrwał ten nieludzki czas, pełen wojen, krzywdy i przelanej krwi. Historia, która wydaje się nieprawdopodobna, a jednak miała miejsce i została potwierdzona przez samego papieża.

 

Tak też jest kiedy czyta się Ewangelię, bo również w niej często można natrafić na takie fragmenty, w które trudno uwierzyć. Historie, które wydają się nam wręcz nieprawdopodobne, nierealne. Które po ludzku sądząc nigdy nie mogły się wydarzyć, bo w głowie nam się nie mieści, że takie, czy inne wydarzenia mogły mieć miejsce. Podobnie jest i dzisiaj, kiedy czytamy o tym, jak Jezus chodził po wodzie, jak uciszył burze na jeziorze i uratował tonącego Piotra idącego w jego stronę. A więc dokonał czegoś, czego wytłumaczyć się nie da.

Można się dziwić Jezusowi, że na swojego następcę, na głowę Kościoła wybrał kogoś, kto się bał, kogoś małej wiary. Że powierzył misję jednania ludzi z Bogiem człowiekowi, którego to zadanie przerastało.

Św. Piotr był zwykłym rybakiem. Prawdopodobnie nawet nie potrafił pisać. Miał niewielką łódź, która była źródłem Jego utrzymania, i był początkowo człowiekiem, który niewiele znaczył w społeczeństwie Galilei. A pomimo to, został wybrany. Miał małą wiarę. Przez trzy lata patrzył jak Jezus dokonuje licznych cudów, jak przywraca ludziom zdrowie czy karmi ich chlebem do syta. Widział niesamowite rzeczy. Ciągłe słuchał, że kto chce zachować swoje życie, ten jest straci, że więcej szczęścia jest w dawaniu, a niżeli w braniu, że gdybyśmy mieli wiarę tak małą jak ziarnko gorczycy, to moglibyśmy góry przenosić, jednak niewiele z tego rozumiał. Bo jak widzimy, tej wiary mu ciągle brakowało, bo idąc po wodzie zaczął tonąć.  Początkowo jeszcze ją miał, ale kiedy już był bardzo blisko Jesusa, przestraszył się wiatru, odwrócił od Niego wzrok patrząc w innym kierunku, na spienione fale, mało by brakło, a przypłaciłby to życiem, gdyby nie ręka Jezusa, którą do Niego wyciągnął.

Nie tylko na kartach Ewangelii opisane są historie, wydające się za mało prawdopodobne. Nie tylko Papież Leon XIII, czy inni wielcy ludzie doświadczali chwil, w których brakowało im wiary, czy opanowało zwątpienie. Podobne historie dzieją się i w naszym życiu. Kiedy  w jednej chwili zaczyna się dramat, przychodzi jakieś trudne doświadczenie, utrata pracy, cierpienie, czy choroba kogoś bliskiego, a jeszcze przed chwilą wydawało się nam, że wszystko mamy pod kontrolą. Że nad wszystkim panujemy i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć, a jednak zaczynamy tonąć. Warto w takich chwilach uczyć się od świętego Piotra, i w sytuacjach trudnych nie odwracać się od Jezusa, nie tracić Go z pola widzenia, a wtedy też, będziemy mogli liczyć na to, że i do nas wyciągnie Swoją pomocną dłoń.

Jan Paweł II, w 2000 roku, kiedy rozpoczynało się kolejne tysiąclecie napisał list Novo Millennio ineunte, w którym chciał wytyczyć program duszpasterski, aby łatwiej było docierać z Dobrą Nowiną do współczesnego człowieka, tak bardzo pogubionego i niepewnego jutra, Papież stwierdził w nim, że:

Nie trzeba wyszukiwać «nowego programu». Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, (…) Program ten nie zmienia się mimo upływu czasu i ewolucji kultur, chociaż bierze pod uwagę epokę i kulturę, aby możliwy był prawdziwy dialog i rzeczywiste porozumienie. Ten właśnie niezmienny program jest naszym programem na trzecie tysiąclecie. " (NMI 29)

By być jak święty Piotr, który nie odwraca wzroku od swojego Zbawiciela, bo tylko On może nam pomóc, kiedy zaczniemy tonąć, bo tylko wtedy łatwiej będzie nam chwycić za Jego wyciągniętą do nas dłoń, kiedy będziemy blisko Niego.

Możesz również polubić…