Marcin Jakimowicz: Do góry nogami

Uważaj. Ta książeczka zmienia życie!

 

Przewraca wszystko do góry nogami. Zamiast „świętego oburzenia” i prawdziwych do bólu warczących sformułowań „ci tacy, owacy” – zwrot „biedni grzesznicy”. Zamiast odgórnego łomotu, na który sprawiedliwie zasłużyliśmy, wyznanie nie z tej ziemi: „Kapłani będą podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łask z nieskończonego miłosierdzia Mojego”. Zamiast modnego dziś hasła „grunt to bunt” zdumiewająca sugestia dotycząca ks. Michała Sopoćki: „Przenoś zdanie jego nad wszystkie żądania Moje, on cię poprowadzi według woli Mojej”. Zamiast triumfalnego: „Alleluja i do przodu” pokorne: „Właśnie przez taką nędzę chcę okazać moc miłosierdzia Swego”.

Zamiast nerwowego: „Tracę cierpliwość” nieprawdopodobne: „Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni”. Zamiast: „Pana czas minął, przykro mi” – pokorne: „Nie ma nędzy, aby Cię wyczerpała, wezwałeś wszystkich do tej krynicy miłości, do tego źródła Bożego zmiłowania. Tu jest przybytek Twego miłosierdzia, tu lekarstwo na nasze niemoce”. Wszystkie te obietnice notowała skrupulatnie siostra drugiego chóru, okrzyknięta Sekretarką Bożego Miłosierdzia. Czy ktoś mógł przypuszczać, że ta urodzona 25 sierpnia w Świnicach Warckich zakonnica zrewolucjonizuje świat i zostanie okrzyknięta największą mistyczką XX wieku? Bóg opowiedział o swym niezgłębionym miłosierdziu „przez taką nędzę”, przez miejsca, o których nie wspominają przewodniki turystyczne. Nic dziwnego, że „Dzienniczek” zmienia życie. Na dobre.

Desperaci

Slumsy São Paolo. Bieda aż piszczy. Agresja wisi w powietrzu. Na ulice wychodzą ojcowie Enrique Porcu i Antonello Cadeddu. Dlaczego ci włoscy kapłani rzucili przed laty spokojną pracę na rozpalonej słońcem Sardynii i zamieszkali na śmietniku świata? Wszystko przez „Dzienniczek” Faustyny. Przed dwudziestu kilku laty zaczęli chłonąć przesłanie Bożego Miłosierdzia. Strona po stronie. Ich reakcja była przedziwna. Spakowali się i wypłynęli za ocean. Rzucili wszystko, co mieli, i ruszyli do slumsów São Paulo. W rejony miasta, które porządni ludzie omijają szerokim łukiem. W roku 2000 pod wpływem lektury „Dzienniczka” założyli stowarzyszenie „Przymierze Miłosierdzia”. – Nie mogłem spać, widząc dzieci, które błagały mnie: Wyrwij mnie z tego świata! – wyjaśnia o. Enrique. – Pomyślałem: stałem się księdzem, by żyć Ewangelią, a nie jestem w stanie przyjąć biednego, o którego Jezus zapyta mnie po śmierci. Spotkałem kiedyś prostytutkę, która przyjęła do domu sparaliżowanego. „Pukałem do wielu domów i kościołów – opowiadał chory – a nikt nie chciał mnie przyjąć. Przyjęli mnie ci, którzy sami mieszkali pod mostem”. Zrozumiałem to, o czym mówił Jezus: prostytutki wchodzą przed nami do królestwa niebieskiego. Radykalne życie kapłanów i ich otwarcie na działanie Ducha zaowocowało serią nawróceń wśród mieszkańców slumsów. – Duch Święty – podsumowują kapłani – objawia się nie tylko przez świętych, ale i przez grzeszników, którzy pod wpływem modlitwy zmieniają swoje życie. Bóg chce powiedzieć w ten sposób: Proszę. Proszę, wróć do Mnie.

Możesz również polubić…