Marcin Jakimowicz: Nie do wiary!

Nie mów, że to głęboka metafora. Powiedz: nie wierzę w to. Będzie uczciwiej.

 

Jak się nazywa dziecko dzisiaj urodzone? Zdziś.

Zaczynamy więc od cytatu „z dziś”: „I tak ustanowił Bóg w Kościele najprzód apostołów, po wtóre proroków, po trzecie nauczycieli, a następnie tych, co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami” (1 Kor 12,28)

I proszę, nie mówcie, że to głęboka metafora. Że dziś Duch zstępuje inaczej, że Jego płomień wygasł, że „dar czynienia cudów” jest błędem translatorskim czy opowieścią z mchu i paproci. Nie dorabiajcie pobożnej ideologii do słów: „tym zaś, którzy uwierzą, takie znaki towarzyszyć będą”. Powiedzcie raczej: nie wierzymy w to. Będzie uczciwiej.

Od kilku lat chodzi za mną pewien werset: „Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy. I od takich stroń” (2 Tm 3,5). Biblia nie podpowiada: podyskutuj sobie z nimi na forum (a nuż któregoś przekonasz?), pobaw się w słowną szermierkę. „Od takich stroń”.

Dlaczego Jezus, wskrzeszając dwunastoletnią dziewczynkę, wyprosił kpiącą gawiedź, która na słowa „nie umarła, tylko śpi”, zareagowała rechotem? („A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała”).

Dlaczego Piotr w domu zmarłej Tabity wyprosił z pokoju „pogrążone w bólu i żałobie” wdowy? („Po usunięciu wszystkich Piotr upadł na kolana i modlił się”).

Wielokrotnie widziałem, w jaki sposób działa szyderstwo (znakomicie maskujące zazwyczaj naszą niewiarę). Widziałem, jak obecność jednego kipiącego ironią faceta „zatrzymało” modlitwę kilkudziesięcioosobowej wspólnoty.

Mój Bóg jest Bogiem cudów. To dla Niego wznoszę ręce. Łatwo wykpić tę rzeczywistość. Przez wiele lat miałem ogromne opory, by w czasie modlitwy podnieść ręce do góry („Boże, co ludzie powiedzą!”), więc… kpiłem z tego ile wlezie. Wiecie dlaczego teraz je podnoszę?

Bo się… poddaję.

Możesz również polubić…