Jak słuchać Boga na modlitwie

Aż mnie korci, żeby napisać o tym jak nie słuchać Boga na modlitwie. Mam wrażenie, że często Go nie słucham i jestem przekonany, że wielu chrześcijan ma podobny zgryz. Wynika to zapewne z tego, że wdrukowane mamy zwracanie się do Boga na modlitwie, a zwracanie się rozumiemy jako mówienie do Niego. I to jest dobre! Tylko, że jeśli wyłącznie mówimy, a nie dopuszczamy Go do głosu, to modlitwa staje się monologiem, często listą skarg i zażaleń. Żeby usłyszeć człowieka, z którym rozmawiam, muszę przestać mówić i dać mu muszę przestać być zajęty tylko swoimi myślami, gdy on do mnie mówi. Bardzo podobnie jest z Bogiem. Tylko, że On od pierwszego słowa wie, co chcę powiedzieć. Sam Jezus mówił „Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi”. Warto sięgnąć po ten fragment: Mt 6,7-8.

Jak więc słucham Boga na modlitwie? Po pierwsze, docieram do momentu, gdy przestaję gadać. Trajkoczę i staram się ubrać myśli w odpowiednie słowa. Nieraz powtarzam to samo, żeby mieć pewność, że mnie dobrze zrozumiał. No, bo wtedy, to wysłucha. A przecież On zna każde poruszenie w moim sercu i myślach. Czy ja naprawdę sądzę, że muszę Mu wszystko wyłożyć w nienaganny sposób? Kapitalne jest dla mnie świadectwo św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Gdy zasypiała na modlitwie, miała do siebie o to pretensje i oskarżała się, aż dotarła do przekonania, że Bogu to w ogóle nie przeszkadza. Mało tego, wtedy wreszcie Jezusdo niej mógł mówić, bo przestawała „nadawać”.

Na pytanie: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?”, Jezus odpowiada: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jedyny” (Mk 12,28). Słuchaj! Zaprzestanie mówienia jest niezwykłym wysiłkiem, bo stale chcę coś komunikować, przekazywać, wyjaśniać. Ale w momencie, gdy dam temu spokój i zaczynam ufać Bogu, zaczynam Go słuchać. Zaczynam rozumieć, że On potrzebuje mojego zamknięcia ust, bo inaczej słucham siebie na modlitwie.

„Zatrzymaj się w ciszy przed PANEM i Jemu zaufaj” (Ps 37,7)

Pierwsza sprawa to zatrzymać się.

Pozwolić wszystkim pilnym sprawom, żeby sobie odeszły. Zatrzymać gonitwę myśli, troski. Psalm 139 to niezwykłe świadectwo takiego zaufania. „Panie, przenikasz i znasz mnie (…) choć jeszcze nie ma słowa na moim języku, Ty, Panie już znasz je w całości.” To wcale nie jest łatwe, ale spróbuj powiedzieć swoim sprawom: poczekajcie.

Druga sprawa: w ciszy.

Nie chodzi o brak dźwięków z zewnątrz. Chodzi o tę ciszę, która rodzi się, gdy mimo terkotu świata, odnajduję ją w sobie. Nie zawsze mamy luksus otoczenia się ciszą w kościele, w lesie, gdzieś w odosobnionym miejscu. Dlatego proszę Pana o ciszę w sercu.

I sprawa trzecia: Jemu zaufaj.

Księga Przysłów 3,5: „Z całego serca Panu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku”. Chcę dotknąć tu kwestii myśli, które przychodzą w czasie modlitwy. Zbyt często, skupiony na jakiejś sprawie, odtrącam przychodzące myśli jako rozproszenia. Czy nie odganiam w ten sposób myśli,które właśnie podsuwa mi Bóg? Może powinienem przyjrzeć się im spokojnie. Przecież Bóg ma o wiele lepsze rozeznanie sytuacji, niż ja i jeśli ta myśl jest dobra, może powinienem jej posłuchać? Św. Paweł pisze: „Wszystko badajcie, a co szlachetne ‒ zachowujcie” (2 Tes 5,21). Moje rozeznanie jest dość ograniczone, a przecież chcę się nim kierować. Jeśli więc wierzę, że Bóg wie wszystko (wszystko, to wszystko: w fizyce jest lepszy od Einsteina, bo sam ją wymyślił, w piłce nożnej jest lepszy niż Pele, bo On to wymyślił i stworzył Pelego), to powinienem przyglądać się myślom i badać czy budują, wprowadzają  pokój, podnoszą.

Pismo Święte

Na koniec sprawa chyba bardzo zaniedbana przez wielu katolików, a w sumie fundamentalna. Pismo Święte. Bóg mówi przez Biblię, dlatego ją czytam. Nie mówię o konkretnej metodzie, choć znakomitą jest lectio divina (Boża lektura). Żeby Bóg mógł do mnie mówić, muszę słuchać Jego Słowa. Jeśli nie pozwalam Jego Słowu docierać do mnie, jak mogę spodziewać się, że ono we mnie będzie pracować, wzrastać, wyjaśniać mi rzeczywistość? Bóg chce odpowiadać na moje konkretne pytania i rzucać światło na moją drogę. Ale jak ma to czynić, jeśli blokuję Mu dostęp i nie czytam (nie słucham) Jego słów? Codziennie słuchamy wielu słów z różnych źródeł i mało tam życia. Słowa Jezusa z Nazaretu to sama esencja prawdziwego życia. Św. Paweł pisze „Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa.” (Rz 10,17).

Krzysztof Łukasik

 

artykuł pochodzi z Magazynu Chrześcijańskiego Hbr 4,12

Możesz również polubić…