ks. Włodzimierz Lewandowski: Dwa spojrzenia

O spotkaniu w komnacie Oblubieńca, czyli rachunku sumienia, w trochę inny sposób.

Drogę do komnaty Króla – czyli sanktuarium sumienia – mamy za sobą. Przed nami najtrudniejsze. Audiencja czyli rachunek sumienia. Coś, czego boimy się najbardziej. Może nie tyle krytycznego spojrzenia co osądu, wyroku. Zbyt dobrze pamiętamy jedną z głównych prawd wiary. „Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za złe karze.”

Nie rozpędzajmy się jednak zbytnio. Czyż nie weszliśmy w Jego bramy z dziękczynieniem? Przecież nie dziękuje się za karę. Dziękuje się za dobro. Zatem sąd nad dobrem? Coraz bardziej gmatwa się ta audiencja, a my byśmy chcieli tak kawę na ławę. Po kolei wszystkie przykazania, może z pominięciem niektórych, a przynajmniej z lekką pobłażliwością. Załatwić sprawę i po strachu.

Strachu z pewnością doświadczymy. Gdy spojrzymy w Jego oczy pełne miłości i skonfrontujemy z tą miłością nasze życie. Gdy uświadomimy sobie jak bardzo nasza miłość różna jest od Jego miłości. Gdy zobaczymy w Nim całą Ewangelię i…

Czas przerwać ten słowotok. Ewangelia. Dobra Nowina. Spotkanie w komnacie Króla jest głoszeniem Dobrej Nowiny. Ojciec nie zaczyna od oskarżycielskiej mowy. Ojciec przede wszystkim widzi syna, swoje dziecko, wszystko, co w jego dziecku jest najpiękniejsze. I chce mi o tym powiedzieć. Gdy ja widzę tylko moje grzechy, słabości, On widzi wszystko co dobre, piękne i szlachetne. Oczy zdolne widzieć, uszy potrafiące słyszeć, chromego chodzącego i skaczącego.

A grzechy? Ich nie widzi? Nie chce o nich słyszeć?

Chce… Ale mówienie tylko o grzechu jest półprawdą o człowieku. Może nawet mniej niż półprawdą. Dopiero mówienie o tkwiącym w sercu człowieka potencjale miłości i o grzechu – to jest pełna prawda o człowieku. To jest prawda, która wyzwala. Człowiek znający prawdę o grzechu a nie znający prawdy o swej zdolności przekraczania samego siebie i miłowania całym sercem nigdy nie doświadczy wolności dziecka Bożego. Dlatego gdy my widzimy grzech (niekiedy tylko grzech) Bóg patrzy na miłość. I o tej miłości z nami rozmawia.

Pozostał sąd od którego na początku uciekliśmy. W każdym ludzkim sądzie jest sędzia, prokurator i obrońca. W sądzie sumienia także. Prokuratorem jest sumienie – oskarżające nas serce. Nasze serce. Kto jest obrońcą? „Mamy Obrońcę wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1J 2,1-2).

„On nas obroni. Jak pasterz swe owce” (por. Jr 31, 10d). Nawet wtedy, a może szczególnie wtedy, gdy prawdę o grzechu będziemy chcieli wyprzeć z pamięci. Gdy grzechu będziemy wstydzili się przed sobą i przed Bogiem. Gdy sparaliżowane usta będą bały się go wyznać. On nas obroni. Przed Sędzią. Przed karą. Przed niewolą.

Sanktuarium sumienia. Komnata króla. Oskarżające serce, Ojciec i Obrońca. Wręcz komfortowe warunki by zobaczyć grzech i z niego powstać.

 

liturgia.wiara.pl

Możesz również polubić…