Pusta modlitwa

Są dni, a nawet dłuższe okresy, kiedy doświadczenie modlitwy okazuje się w większości żałosne, straszne i niepożądane.

 

Kiedy modlimy się życiem, obejmujemy części, które wolelibyśmy, by nie istniały. Nikt z nas nie chce doświadczać bólu, lecz nie zawsze potrafimy go uniknąć. Skoro każde doświadczenie życia dotyka naszej więzi z Bogiem, nie powinno nas trwożyć, kiedy pojawia się w niej smutek. Na przeżywanie przez nas modlitwy oddziałuje nasze ciało, umysł i duch. Jeśli zmagamy się z niedolami czy nieszczęściami jakiegokolwiek typu, możemy się spodziewać, że wpłynie to niekorzystnie na nasze doświadczenie modlitwy. Nikt nie chce czuć się pusty i bez życia, kiedy się modli, ale czasem nasza relacja z Bogiem wydaje się być jałową pustynią. Są dni, a nawet dłuższe okresy, kiedy doświadczenie modlitwy okazuje się w większości żałosne, straszne i niepożądane.


Ann Weems napisała Psalms ofLament, kiedy przeżywała żałobę po synu Toddzie, który popełnił samobójstwo. Podobnie jak w Psalmach hebrajskich wołała we wściekłości i udręce, lamentując nad niesprawiedliwością i poczuciem straty. Weszła w swój smutek i przeniosła poczucie pustki ze swego serca do modlitwy. Nie zaprzeczała swemu gniewowi, strapieniu i bólowi serca, ani nie usiłowała przykryć bólu fałszywymi uczuciami pobożności. Zrobiła natomiast to, co wielu przed nią w Piśmie Świętym – wypowiedziała swój ból i zaufała, że Bóg przyjmie jej zawodzenie z największą czułością. Zachęca też każdego, kto odczuwa ogrom straty, by zbliżyć się do Tego, który jest pełen miłosierdzia i "w głośnym jęku wykrzyczeć ból, który trawi nasze dusze".


Ponure czasy rzucają nam wyzwanie, by nadal mieć wiarę, iż Bóg będzie prowadzić nas przez niedolę obecnej sytuacji, że niezależnie od okoliczności, nie zrezygnujemy z Boga. Macrina Wiederkehr odwołuje się do tego zaufania w modlitwie w A Tree Full of Angels:
Ty, który podtrzymujesz życie… pozwól mi ufać także w ciemności mej własnej wiary, której energii dodaje moja miłość. Nawet gdyby moje oczekiwanie w ciemności miało być jedyną prawdą, jakiej kiedykolwiek posmakuję, i tak będę wierzyć… Oświecenie, które umożliwia mi mówienie, znajduję w czekaniu na Ciebie, mój Boże. Moje łzy i miłość przynaglają mnie, bym czekała pośród najciemniejszych nocy. Więc czekam i nigdy nie będę bez Ciebie.


Są takie okresy i sytuacje, kiedy jesteśmy zbyt słabi i pełni bólu, by wołać do Boga. Jest tak szczególnie w sytuacji, gdy ból fizyczny pochłania każdą chwilę i nie potrafimy zebrać siły mentalnej czy emocjonalnej, żeby skupić się na czymkolwiek. Kiedy tak się dzieje, inni mogą się modlić w naszym imieniu. Przypominam sobie odwiedziny u starszej siostry z mojego zgromadzenia, kiedy leżała w szpitalu. Była śmiertelnie chora, z trudem mówiła i poruszała się. Gdy usiadłam przy niej, wyszeptała mi swoje zmartwienie. Wcześniej odwiedził ją pewien kapłan – wyraziła troskę o to, że nie jest w stanie się modlić, ale on nalegał: "Ty też możesz się modlić". Nie wiem, co miał na myśli, lecz uwaga ta napełniła siostrę E. dręczącym poczuciem winy. Zapewniłam ją, że to naturalne, iż nie jest w stanie o niczym myśleć i nawet nie ma siły, by odmówić znaną na pamięć modlitwę czy różaniec. Zasugerowałam, iż jej modlitwą może być poddanie się niesionemu przez nią krzyżowi choroby oraz zaufanie, że Bóg zna jej sytuację i pragnienie jej serca. Obiecałam, że my, które ją kochamy, będziemy się modlić zamiast niej. Ta obietnica przyniosła jej uspokojenie.


Są dni, a nawet dłuższe okresy, kiedy doświadczenie modlitwy okazuje się w większości żałosne, straszne i niepożądane.


Thomas Merton dokonał pewnego wnikliwego spostrzeżenia, że kiedy uważamy swoją modlitwę za najgorszą, może ona faktycznie okazać się najlepsza, bowiem gdy znajdujemy się w opłakanym stanie, nie potrafimy być swoim własnym "bogiem". Nie ulegamy już złudzeniu, że to my wszystkim sterujemy. Kiedy przygniata nas ból, możemy jedynie rzucić się w ramiona Boga, ufając, iż otrzymamy miłosierdzie i siłę, by trwać. Oblężeni przez pustkę i posuchę, zamiast uciekać od tego, co boli i powoduje kłopot, mądrze zrobimy, idąc wraz ze swoją niedolą wprost w objęcia Świętego.

autor tekstu: Joyce Rupp OSM

źródło: https://odnowa.przemyska.pl/wp-admin/post-new.php

Możesz również polubić…