Ks. M. Deryło: „Za kogo uważają Mnie ludzie?”

Dzisiejszej niedzieli słyszymy, jak Chrystus zadaje swoim uczniom następujące pytanie: za kogo uważają Mnie ludzie? Spróbujmy więc na to pytanie odpowiedziećnie tylko Jemu, ale przede wszystkim samemu sobie, tym bardziej, że jest ono skierowane do każdego z nas.

Dzisiaj tak często powtarzanym przez wszystkich słowem jest kryzys, który dosięga tak wiele krajów na świecie, niemal cały kontynent europejski i dotyka również naszego kraju. Ale ośmielę się stwierdzić, że dzisiaj przyszedł czas nie tyle kryzysu gospodarczego, ale przede wszystkim kryzysu duchowego. I świat, a także nasza Ojczyzna, przypomina taką jałową glebę, pustynię z której uchodzi życie. Na której zaczyna brakować wody, dlatego że coraz bardziej odwracamy się od wartości i zamiast czerpać ze źródła wody żywej zaczynamy coraz częściej skłaniać się ku brudnej kałuży, jaką jest grzech i brak moralności, co może wydaje się wygodniejsze, wymagające mniej wysiłku, ale w konsekwencji nie jest w stanie zaspokoić naszych najgłębszych potrzeb.

Początek września to czas, w którym co roku powraca dyskusja na temat miejsca katechezy w szkole. Bo wielu jest dzisiaj takich, którzy uważają, że w nowoczesnym społeczeństwie nie powinno się mówić o Bogu najmłodszemu pokoleniu. Bo po co uczyć o tym, że w życiu są wartości, którymi trzeba się kierować, skoro dla niektórych już nawet życie wartością nie jest.

Na 222 kraje świata jesteśmy dopiero na 116 jeśli chodzi o przyrost naturalny. Ostatnio obliczono, że w przeciągu jednego pokolenia będzie nas o 2,5 mln mniej i znikną dwa województwa. Zaledwie przez trzydzieści lat. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że kieruje dzisiaj nami egoizm i szukamy łatwego, wygodnego życia wolnego od wyrzeczeń, które wiążą się choćby z posiadaniem potomstwa. Dlatego że nie chcemy w swoim życiu iść drogą krzyża, bo wiąże się to z trudem i poświęceniem dla innych.

Doczekaliśmy takich czasów, kiedy dzieci w szkole podstawowej, a może nawet i starsi, nie potrafią poprawnie uczynić znaku krzyża, bo nikt ich tego nie nauczył. I trzeba nieraz długo czekać, zanim opanują tak podstawowe modlitwy jak Ojcze Nasz, co im przychodzi z wielkim trudem i jak same mówią, nie ma ich kto tego w domu nauczyć, bo rodzice nie mają czasu. Natomiast nie mają najmniejszych problemów z różnego rodzaju grami komputerowymi, nieraz anglojęzycznymi i pokonywaniem w nich kolejnych poziomów trudności. I czy nie jest prawdą, że ginie w naszym narodzie wiara?

Przedstawicielami narodu w najwyższej izbie w Państwie jest osoba, która zmieniła swoją płeć. Co jest ewenementem na skalę światową, bo nigdzie na całym świecie nie ma takiego przypadku poza Polską. I tacy ludzie mówią wprost, że są tam po to, aby bronić praw podobnych im osób. Co pokazuje, że dzisiaj odmienność jest czymś, z czym można się obnosić, a nie tego wstydzić i najzwyczajniej leczyć, bo tak można i powinno się robić. I pokazuje to też, że można jeszcze krzyczeć o dyskryminacji, a tak naprawdę dyskryminować tych, którzy myślą poprawnie.

Rzeczywiście, dzisiaj dosięga nas kryzys i to w niespotykanej dotąd skali. I nie ma już katolickiej Polski o której tak dużo mówimy, bo dzisiaj jest Polska, która z miesiąca na miesiąc coraz bardziej poganieje. Która potrzebuje przebudzenia i otwarcia się na nowo na to, co mówi do niej Bóg. I tego potrzebuje każdy z nas.

Dzisiaj świat staje na głowie. Dlatego że odwraca się od wartości i od swoich korzeni, a przez to człowiek nie potrafi przez to odnaleźć się w rzeczywistości, która go przerasta i w której się gubi.

Ponad trzy miliony polaków korzysta z pomocy wróżek i jasnowidzów. Dlatego, że gdy słabnie wiara to rosną zabobony i ludzie w imię postępu odrzucają swoją wiarę, z której wyrośli, a zwracają się ku innym bożkom, wracając do średniowiecznych, zabobonnych praktyk. Bo wierzyć w Boga jest dzisiaj dla wielu wstydem, ale wierzyć w magię już wstydem nie jest.

Za kogo więc uważają Mnie ludzie? Pyta dzisiaj Jezus. Czy potrafią przy Mnie trwać i przyznawać się do Mnie na co dzień, czy może przypominają sobie o Mnie tylko wtedy, kiedy czują się zagrożeni i ich ludzkie siły i możliwości ustają? Czy myślą tylko o tym, co ludzkie, czy też patrzą na to, co Boże?

Kiedy słucha się dzisiaj o tym, jak Chrystus nazywa Piotra szatanem, to przychodzi taka myśl, że nikt z nas nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji jak on. I może też wydawać się trudne do zrozumienia to, dlaczego Jezus tak zareagował. Przecież Piotr chciał dla Niego dobrze, bo kiedy Jezus mówił, że musi iść do Jerozolimy, aby cierpieć i ponieść śmierć, Piotr mówi do Niego: Panie, niech nigdy to nie przyjdzie na Ciebie. Jezus nazywa tak Piotra, bo nie myśli o tym co Boże, ale o tym, co ludzkie. On rzeczywiście nie chciał, aby Jezus szedł do Jerozolimy ale tylko dlatego, że bał się o samego siebie. I nie wiedział, co będzie dalej, kiedy zabraknie Jezusa, jak bez Niego poradzi sobie w życiu, dlatego ośmiela się Go nawet upominać.

Dzisiejsze słowa: zejdź mi z oczu, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie, jest skierowane również do każdego z nas. Abyśmy uświadomili sobie wreszcie to, że nie można dwom panom służyć i gdy uważamy się za ludzi wiary,  powinniśmy tę wiarę wyrażać na co dzień, kierować się nią i do niej przyznawać.

Dlaczego chrześcijaństwo jest dzisiaj tak atakowane? Dlatego, że mało jest tych, którzy będą go bronić. A jest to zadanie dla każdego z nas.

Wielkim błogosławieństwem dla nas jest Ks. Piotr Skarga. Wielki patriota i wybitny kaznodzieja, który wygłosił swego czasu Słynne Kazania Sejmowe. Kiedy się je czyta, nie sposób nie odnieść wrażenia, że doskonale pasują do sytuacji w jakiej się znajdujemy, pomimo tego, że mają już czterysta lat. Dlatego że słowo Boże jest jak jego Autor, którym jest Bóg, a więc wszechmocne, ponadczasowe i nigdy nie tracaci na swoim znaczeniu.

Który mówił: najszkodliwsi są katolicy bojaźliwi i małego serca, którzy gniewem sprawiedliwym i świętym nie zapalają się ku obronie Boga, a żarliwości ku Niemu nie mają i jak straszydle na wróble stoją.(…) Bogów się fałszywych boją, a swemu prawdziwemu nie ufają. O nierozumie, nie widzisz, co za szkodę heretyk wierze świętej katolickiej, i Rzeczypospolitej czynić może? Oni nas straszą zuchwalstwem i wojną domową, jako garścią konopi, a my się boimy zapominając, o potędze i liczbie naszej. Oni chytrością na nas idą i swoich racji pilnują, a my z prawdą Bożą, z prawem ojczyzny i tradycją na nich iść nie umiemy i przed nimi uciekamy.(Kazania Sejmowe i wezwanie do pokuty, Warszawa 2012, s.203).

Kiedy Benedykt XVI w 2011 roku odwiedził swoją ojczyznę, na hasło tej pielgrzymki wybrał słowa: gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość. Warto przejąć się tymi słowami i na Bogu budować swoją przyszłość, bo bez Boga, nasza przyszłość będzie marna, żeby nie powiedzieć przegrana.

 

Ks. Michał Deryło

Możesz również polubić…