Ks. M. Deryło: Umieć spojrzeć Bogu w twarz – homilia na niedzielę

Paul Wharton w książce pt. Jak zmienić Świat? opisuje wyznanie pewnego mnicha: Za młodu byłem rewolucjonistą i modliłem się tak: Panie, daj mi siły, abym zmienił świat. Kiedy byłem mężczyzną w średnim wieku, zdałem sobie sprawę, że minęła połowa mojego życia, a ja nie zmieniłem ani jednej ludzkiej duszy. Wtedy zacząłem się modlić inaczej: Panie spraw, aby zmienił tych wszystkich, wśród których żyję: moją rodzinę, przyjaciół, a będę usatysfakcjonowany. Teraz jestem starym człowiekiem, a moje dni są policzone i dopiero teraz zaczynam widzieć, jakim byłem głupcem. Dzisiaj modlę się już inaczej: Panie, daj mi łaskę, abym sam się zmienił. Gdybym prosił o to od samego początku, nie zmarnowałbym swojego czasu.

Dzisiejsza uroczystość, w której wspominamy świętych i błogosławionych, ludzi, którzy nie zmarnowali swojego czasu i którzy są nam dani za wzór do naśladowania jest dla nas okazją, aby przez chwilę pochylić się na tajemnicą świętości. Nad rzeczywistością, która wydaje się przekraczać nasze możliwości i być poza naszym zasięgiem, a z drugiej strony jest ona naszym powołaniem.

Żyjemy w czasach, kiedy bardzo szydzi się ze świętości. Często jest ona powodem kpin czy wstydu, kiedy karmi się nas zewsząd grzechem i moralnym zepsuciem. Wydawać się może nawet, że jest ona nie do osiągnięcia. Dlatego, że tak skupiamy się na doczesności, na tym co przyziemne i przemijające, że zapominamy o tym, co jest celem naszego pobytu tutaj na ziemi, a jak mówi Pismo Święte: Wolą Bożą jest nasze uświęcenie.

Jakiś czas temu podano do publicznej wiadomości, że we Francji zostanie zburzonych 250 kościołów. Pięknych, zabytkowych świątyń, które nie są im potrzebne, bo świecą pustkami. Dlatego, że ludzie zaczynają mieć inne spojrzenie na życie, w którym nie ma już miejsca dla Pana Boga i nie potrafią zrozumieć, że droga do prawdziwego szczęścia wiedzie przez osiem błogosławieństw. Dzisiaj więcej ludzi wierzy w zabobony, niż w możliwość zostania świętym, która jest niczym innym, jak byciem zbawionym. Bo wszyscy świeci, to wcale nie ludzie bez grzechu, ale to ci, którzy opłukali swe szaty i wybielili je we Krwi Baranka – jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu. A więc nie byli wolni od słabości, ale umieli się do nich przyznawać i z nich podnosić. Ludzie, którzy otwierali się na działanie łaski uświęcającej i dzięki niej tę świętość osiągnęli. Dlatego, że to nie człowiek sam się zbawia, ale to Bóg zbawia człowieka. A przy tym wcale nie byli jakimiś odmieńcami, jak to dzisiaj próbuje się ośmieszać tych, którzy starają się tak żyć. Bo święci są tacy, jak każdy z nas.

To nie są ludzie nadzwyczajni, żyjący gdzieś daleko w odmiennych krajach, czy zamierzchłych czasach. Nie są nieosiągalni w swojej doskonałości i nieprzystępni w swojej świętości. To nasi bliscy, krewni, znajomi… Ludzie szczęśliwi, choć pozornie może życiowi nieudacznicy, którym się nie wiedzie, bo nie umieli się dobrze ustawić, bo zapomnieli, że o swoje trzeba dbać i pilnować interesu, bo nie umieli być sprytni, przebiegli, zaradni… Bo na kłamstwo mówili, że jest kłamstwem, a na zło, że to jest złem. Oni nazywali rzeczy po imieniu i nie byli dyplomatami o podwójnej twarzy. Dla nich rzeczy były i są proste, a świat po Bożemu poukładany. To nie ludzie szukający świętego spokoju i unikający problemów za wszelką cenę. Święci, to ludzie jak najbardziej normalni. Szczęśliwi i pełni prostoty w swojej naiwnej uczciwości i rzetelności. Szczęśliwi, bo czystego serca, szczęśliwi, bo ubodzy duchem, łagodni, i chociaż czasem płaczący z bezsilności wobec zła, to jednak w ostatecznym rachunku zwycięscy. Pełni miłosierdzia dla cierpiących, ale niemiłosierni dla oszustów, karierowiczów i chciwców, głodni sprawiedliwości dla zakłamanych i obłudników. Oni zrozumieli, gdzie są prawdziwe wartości i skarb, który nie przemija, dlatego są szczęśliwi i błogosławieni. Wprowadzający pokój, ale bez kompromisów i dwulicowości. To ludzie błogosławieni i szczęśliwi, chociaż żyjąc obok nas byli pogardzani, niezauważani, lekceważeni i wyśmiewani. Są błogosławieni i szczęśliwi, choć może za życia byli niedoceniani, a którzy są teraz niczym wielki tłum, którego nikt nie może policzyć, z każdego narodu i ze wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani w białe szaty, a w ręku ich palmy.

Św. Jan XXIII powtarzał, ze ludzie święci nie dokonywali wcale wielkich dzieł. Oni tylko dobrze wypełniali to, co do nich należało. Byli wierni swojemu życiowemu powołaniu i otwierali się na łaskę, która przemienia i dzięki temu osiągnęli świętość. Świętość dzisiaj wymaga od nas wielkiej odwagi, kiedy jest tak bardzo ośmieszana, ale wcale nie jest nie do osiągnięcia. Bo zdobyć ją może każdy z nas. Nie trzeba przy tym podejmować wielkich dzieł i składać Panu Bogu wielkich obietnic. Wystarczy w swoim życiu kierować się głosem sumienia i dobrze wypełniać to, co dla mnie przygotował Bóg, jak to było w przypadku tak wielu ludzi świętych i błogosławionych, tak przecież od siebie różnych, ale podobnych do siebie w tym, że byli Bogu wierni i stąd ich wielka siła i życiowa mądrość.

Nieżyjący już bp Stefan Moskwa, który swego czasu głosił kazanie w przemyskiej katedrze w dzisiejszą uroczystość, powiedział, że człowiek, który odchodzi po nagrodę do Boga powinien być jak drzewo, którego gałęzie uginają się od ciężaru dobrych owoców. Miejmy odwagę dzisiaj modlić się o świętość dla nas i dla naszych bliskich. Bo to jest droga, do której zostaliśmy powołani. Dlatego, że wielkości człowieka nie mierzy się tym, jak wysoko w życiu zaszedł, jak wielką zrobił karierę, czy jak wspaniały dom wybudował. Ale wielkość człowieka mierzy się ilością dobra, jakiego wyświadczył innym za życia. Na ile kierował się w życiu wiarą, nadzieją i miłością i tym, na ile współpracował z Bożą łaską, co widać doskonale na przykładzie świętych. A wtedy będziemy spokojni o swój los po śmierci, bo staniemy przed Bogiem z naręczami dobrych uczynków i na pewno też nie będziemy wstydzić się spojrzeć Mu w twarz, bo właśnie na tym polega prawdziwa świętość.

 

Ks. Michał Deryło

Możesz również polubić…