Ks. M. Deryło – Kościół w oczach Świata jest jak uboga wdowa…

Dzisiejszej niedzieli obchodzimy dzień solidarności z Kościołem prześladowanym. Chcemy przez to wyrazić naszą solidarność z tymi, którzy oddają swoje życie za wiarę.  Wielkim znakiem czasów w których żyjemy jest to, że religia głosząca miłość, szacunek do drugiego człowieka i umiejętność przebaczania, jaką jest chrześcijaństwo, jest dzisiaj najbardziej prześladowana na Świecie. Bo aż 80 % prześladowań za wiarę dotyka chrześcijan. Kiedy to co trzy minuty ktoś oddaje swoje życie dla Chrystusa.

Nie ma się przez to co dziwić słowom, jakie przed kilkoma laty wypowiedział Benedykt XVI, który mówił: Nasze czasy wołają o chrześcijan, którzy byliby porwani przez Chrystusa, którzy wzrastaliby w wierze dzięki zażyłości z Pismem Świętym i sakramentami. Ludzi będących niemal otwartą księgą opowiadającą doświadczenia nowego życia w Duchu Świętym, obecności Boga wspierającego nas w drodze i otwierającego na życie, które nigdy nie będzie miało końca.

Pozwoliłem sobie przywołać te słowa dlatego, że wydają się one być komentarzem do Ewangelii, której przed chwilą wysłuchaliśmy. Kiedy to Jezus przestrzega nas przed postawą faryzeizmu, mówiąc o podziwianych przez ludzi uczonych w piśmie i faryzeuszach, którzy dla pozoru odmawiają długie modlitwy, jednak nie przekłada się to na ich życie.

A zaraz potem, razem ze swoimi uczniami usiadł na dziedzińcu świątyni Jerozolimskiej i oberwał, jak przechodzący obok ludzie wrzucali do skarbony swoje ofiary. Gdzie wśród wielu bogatych, którzy sporo wrzucali znalazła się pewna uboga wdowa. Która po ludzku sądząc ofiarowała niewiele, ale tak naprawdę dała z nich najwięcej, bo wszystko co posiadała. I może w oczach innych była niezauważona, krytykowana i wyśmiewana, to jednak zauważył i docenił ją sam Chrystus i pokazał jako wzór do naśladowania swoim apostołom.

Dzisiaj na Kościół patrzy się jak na taką ubogą wdowę, która nie pasuje do współczesnych ludzi tego świata, gdzie wielkość człowieka mierzy się zasobnością jego portfela i tym, jak bardzo jest on współczesny, a więc oderwany od tradycji i otwarty na to, co nowe. W oczach wielu Kościół dzisiaj nic nie może dać, tymczasem daje On najwięcej, bo wszystko, co ma na swe utrzymanie, czym jest Boża łaska, która uświęca. Łaska będąca Źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu, które nigdy nie wysycha i jest wstanie zaspokoić nasze najgłębsze potrzeby i pragnienia.

Każdy z nas jest dzisiaj zaproszonych do tego, aby  stać się w oczach innych taką ubogą wdową, kimś, kto może z powodu swoich przekonań i przyznawania się do wiary jest niedoceniany i wyśmiewany, ale kto jest wstanie Bogu oddać wszystko, także swoje dobre imię. Bo to, co głupie w oczach świata, jest wielkie w oczach Bożych. Dlatego, że im więcej Mu oddamy, tym więcej od Niego otrzymujemy.

 Co prawda sprawa prześladowania chrześcijan  wydają się nas dzisiaj nie dotyczyć, to jednak wrogość do krzyża i Ewangelii nie omija też naszej Ojczyzny. Przed kilkoma laty warszawski sąd skazał mężczyznę, który przed dwoma laty ustawił krzyż na krakowskim przedmieściu za to, że jak stwierdzono w uzasadnieniu wyroku, zaśmieca miejsce publiczne. Ktoś kto dzisiaj ustawia krzyż na ulicy, w świetle prawa zaśmieca miejsce publiczne. Widocznie symbol miłości, poświęcenia i bezgranicznego oddania dla innych nie pasuje do takich miejsc, bo jest wyrzutem sumienia, dla wszystkich tych, którzy próbują sobie życie układać bez Boga. Jakbyśmy chcieli zapomnieć, że jest on wpisany w historię naszego Narodu i to pod jego sztandarem o naszą wolność walczyli ci, dla których słowa Bóg, Honor i Ojczyzna, miały wielką wartość. A dzisiaj próbuje się najmłodsze pokolenie wychować tak, aby coraz mniej pamiętały o Bogu, nie wiedziały, czym jest honor i by zapomniały o miłości do Ojczyzny. Dlatego ogranicza się lekcje historii, czy marginalizuje religię, czyniąc z niej przedmiot drugiej kategorii. 

Dlatego trzeba mieć odwagę dzisiaj być niczym taka uboga wdowa, niezauważana i wyśmiewana, i trzeba umieć oddać Bogu wszystko, co się posiada, nawet dobre imię w oczach innych, kiedy będziemy mieli odwagę stanąć w obronie Ewangelii, dlatego, że dzisiejszy świat woła o ludzi, którzy będą niemal otwartą księgą Pisma Świętego, którzy będą na własnym przykładzie pokazywać, że warto Bogu zaufać  oddać się Mu bez reszty, bo On niczego nie zabiera, a wszystko daje.

Marszalek Józef Piłsudzki, któremu zawdzięczamy naszą niepodległość mówił, że Polska, albo będzie wielka, albo jej nie będzie w ogóle. Wielkość naszego Narodu i jego siła leży w przywiązaniu do tradycji i wiary, w której wyrośliśmy. W obronie której trzeba dzisiaj stawać, i mieć odwagę jej bronić bez względu na konsekwencje.

Swego czasu czytałem książkę autorstwa ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło – Życie, którą zatytułował Sympatycy czy chrześcijanie? Warto sobie odpowiedzieć na to pytanie. Czy ja rzeczywiście jestem i czuje się chrześcijaninem, czy może jestem tylko takim sympatykiem, który przypomina sobie o Bogu w obliczu cierpienia, choroby, krzyża, który mnie przytłacza i którego sam nie jestem w stanie unieść? Czy potrafię Panu Bogu oddać wszystko, tak jak dzisiejsza uboga wdowa, czy może to od Niego oczekuje wszystkiego, nie dając w zamian nic?

Ks. Arcybiskup Józef Michalik, 11 listopada 2011 roku powiedział takie słowa w czasie homilii w przemyskiej katedrze: Nigdy w Polsce, a może i na całym świecie, nie było takiego momentu, jaki jest dzisiaj, że Kościół po raz pierwszy potrzebuje świeckich do tego, żeby uratowali dziedzictwo wiary, żeby je przekazali. Musi się obudzić rzesza, nie elita, ale rzesza elit. Wszyscy chrześcijanie muszą być elitą i to we wszystkich sprawach.

To są bardzo odważne słowa, ale prawdziwe, a ich adresatem powinien się poczuć każdy z nas. Powinniśmy poczuć się dzisiaj na nowo chrześcijanami i mieć odwagę swoich bronić wartości, bo tego wymaga potrzeba czasu, w którym żyjemy. Dlatego że to nie tylko ty dzisiaj potrzebujesz Pana Boga, ale to Bóg potrzebuje dzisiaj ciebie i twojego świadectwa, i to o wiele bardziej, niż ci się wydaje.

 

Ks. Michał Deryło

Możesz również polubić…