XXXII Niedziela Zwykła, Rok C – Ja też nie rozumiem zmartwychwstania

Łk 20, 27-38

1. Sadyceusze należeli do grupy religijnej, która odrzucała wiarę w zmartwychwstanie. Kilku ich przedstawicieli przychodzi dzisiaj do Jezusa zadając Mu podstępne pytanie, ubarwione dodatkowo wymyślonym opowiadaniem, naiwnie przy tym sądząc, że Jezus nie będzie w stanie na nie odpowiedzieć i tym samym udowodnią swoich racji. Posługują się nawet podstępem, powołując się na słowa samego Mojżesza twierdząc, że nauczanie Jezusa stoi niejako w sprzeczności z tym, co mówi Boże Słowo.

2. Nie o to chodzi abyśmy dzisiaj dowodzili ich błędnego myślenia, które jest oczywiste. Niemniej zobaczmy pewien mechanizm, jaki może zajść w człowieku, kiedy to próbujemy jedne słowa Pisma Świętego przeciwstawiać drugim. Nie wszystko, co mówił Jezus było dla współczesnych Mu ludzi zrozumiałe. Nie wszystko też dzisiaj da się wytłumaczyć czy ogarnąć rozumem. Istnieją takie pytania, na które nie znajdziemy odpowiedzi, np.: dlaczego rodzą się upośledzone dzieci? Jak wytłumaczyć cierpienie niewinnych osób, czy śmierć matki będącej jedyną żywicielką rodziny? Jak zrozumieć to, że miłosierny Bóg pozwala na to, że niejedno dziecko dzisiaj cierpi głód? Niestety nie da się na te pytania znaleźć odpowiedzi.

3. Sadyceusze użyli wobec Jezusa podstępu. Próbowali swoje przekonania i wyobrażenia Boga przeciwstawić temu, co mówi Nauczyciel z Nazaretu. Jest to niestety błąd, który często popełniamy. Nie rozumiejąc wielu problemów, uważając że często sami mamy lepsze plany na nasze życie niż Bóg, próbujemy za wszelką cenę bronić swoich przekonań.

4. Nie wiem dlaczego rodzą się chore dzieci. Nie mam pojęcia, dlaczego uczciwi ludzie muszą często zmagać się z nieuleczalną chorobą, dlaczego Pan Bóg powala na cierpienie tak wielu chrześcijan prześladowanych za wiarę w Azji. Nie mam też zielonego pojęcia, jak będzie wyglądało moje zmartwychwstanie. Ale wiem jedno. Że wierność Jezusowi, wierność Bożemu Słowu i kierowanie się nim na co dzień pozwoli mi kiedyś się o tym przekonać. Bo to, że kwestia zmartwychwstania nie mieści się w moim ograniczonym spojrzeniu na wieczność, wcale nie oznacza, że ono nie istnieje. Wręcz przeciwnie. Ufając Jezusowi pomimo wielu wątpliwości, z pewnością kiedyś usłyszę na te pytania odpowiedź. Mało tego: ciesząc się swoim życiem wiecznym, sam Go o to zapytam.

Ks. Michał Deryło

Możesz również polubić…