Czekając na przyjście Pana

Jeśli przyjrzymy się wewnętrznej postawie oczekiwania Maryi na przyjście Pana – zobaczymy, że jest ono pełne cierpliwości i łagodności. Takie zwyczajne, ludzkie, pełne prostoty i zaufania Bogu. Nie ma w sobie nic z wyniosłości i zewnętrzności dzisiejszego świata.

Tajemnica Wcielenia dopełnia się w nas podczas Eucharystii – gdy przyjmujemy Ciało Chrystusa. W ten sposób możemy bronić się przed pokusami do wyniosłości serca.

 

Będąc na świecie, nie jesteśmy od nich wolni. Szczególnie od pokusy przeciwko tej podstawowej cnocie i postawie Maryi – cnocie pokory. A ta pokusa zmierza do przypisywania sobie tego, co Bóg w darze wniósł w nasze życie. W ten sposób, zamiast oddawać chwałę Stwórcy i Panu, człowiek zaczyna oddawać ją sobie, domagając się wdzięczności i zapłaty za to, czego tak naprawdę dokonuje Bóg. A do pokory wychowuje nas Maryja, zawsze obecna przy rodzeniu się człowieka do nowego życia. I do tego, byśmy przyjęli dar Ducha Świętego i zgodzili się, aby to On sam nas przygotował na przyjęcie Pana.

 

Obecność Maryi na drogach naszej wiary widać szczególnie, gdy gromadzimy się wspólnie, by trwać na modlitwie, słuchaniu Słowa Bożego, służeniu sobie w miłości. Swoją postawą wskazuje nam, co znaczy uczynić miejsce dla Pana, pozwolić się prowadzić Duchowi Świętemu.

Tak więc potrzebne nam jest uniżenie Maryi, zarówno w przyjęciu daru Ducha Świętego, jak i w posługiwaniu. Ona wychowuje nas przede wszystkim świadectwem swego życia, tego, kim jest i w jaki sposób sama odpowiada na Słowo. Najbardziej wyraźna w jej postawie jest wewnętrzna pokora, która wyraża się w rozważaniu Słowa, w modlitewnym trwaniu w obecności Boga, a przede wszystkim umiłowaniu pełnienia woli Bożej i w miłości do drugiego człowieka. Taka jest właśnie nasza Matka. Ona nieustannie wskazuje także na pokorę Słowa wcielonego – Jezusa, który stając się człowiekiem, tak bardzo uniża samego siebie, aby każdego z nas wywyższyć (por. Flp 2, 5-11). Postawa pokory i uniżenia staje się postawą służby, do której my także jesteśmy wezwani.

 

Wyrazem pokory w posługiwaniu darem Ducha Świętego jest przede wszystkim wdzięczność. Dziękując Bogu, nie tylko bronimy się przed wyniosłością serca, przed popadnięciem w zadufanie, przypisywaniem sobie chwały i utratą pierwotnego zaufania Słowu Boga, ale czynimy to, co jest najbardziej właściwe w postawie dziecięctwa Bożego: „W każdym położeniu módlcie się i zawsze dziękujcie” (por. 1 Tes 5, 18). Dziękując, zwracamy się do Dawcy, nie zatrzymując dla siebie nic z tego, co zostało nam dane. Tak również należy postępować wobec darów Ducha Świętego, które w obfitości zostały wylane na nas w sakramentach świętych, a także podczas spotkań modlitewnych.

 

Poprzez słowa wypowiedziane przez Maryję: „Niech mi się stanie według twego Słowa!” (Łk 1, 38) – posłuszeństwo Słowu Boga okazuje się posłuszeństwem Synowi, którego Ona staje się Matką. Jest to posłuszeństwo Jej Synowi, które jest ogromnym światłem dla Odnowy Charyzmatycznej, w której mamy do czynienia z darami Ducha Świętego, z charyzmatami udzielonymi do Służby Ciału Chrystusa (Kościołowi) i drugiemu człowiekowi. Dlatego, patrząc na Maryję, zastanówmy się, co to znaczy okazywać posłuszeństwo otrzymanym darom. Jak Maryja okazywała posłuszeństwo Bogu? Przede wszystkim była w Niej troska o wzrost daru w sobie i w innych. Następnie, dzięki rozważaniu Słowa w sobie, coraz głębiej rozumiała, co znaczy współpracować z Synem. Następowało w Niej stopniowe „umniejszanie się, by On wzrastał” – można te słowa zastosować zarówno do Maryi, jak i do nas. Ona, jak czytamy na kartach Ewangelii, stopniowo ustępuje miejsca Synowi Bożemu, a On wzrasta. To można także odnieść do naszego obdarowania charyzmatycznego. W początkowej fazie posługiwania darem może wydawać się, że to my „uruchamiamy” ten dar. Jeśli jednak chcemy w całej pełni współpracować z Duchem Świętym, na miarę naszego obdarowania, musimy pozwolić prowadzić się przez dar, tam, gdzie Pan chce, byśmy nim służyli.

 

Maryja uczyła się woli Ojca poprzez własnego Syna, uczyła się jej w Duchu Świętym, którym została napełniona w tajemnicy Wcielenia i z którym nieustannie współpracowała. Czasem trudno jest przyjąć wolę Bożą, gdy przychodzi przez drugiego człowieka – grzesznika, przez niedoskonałego bliźniego, w którym jednakże objawia się Bóg i Jego miłość. Nasze „ja”, nie zgadzając się na takie objawienie się woli Bożej, buntuje się przeciwko Niemu. Dlatego jesteśmy wezwani, aby od Maryi uczyć się, co to znaczy być posłusznym Słowu i Duchowi Świętemu, co znaczy w każdej sytuacji ludzkiej trwać przy Chrystusie i służyć Mu w naszych braciach i siostrach, tak jak On tego chce. Zrozumiemy to lepiej, jeśli częściej będziemy się zatrzymywać nad tym, co mówi Maryja w słowach: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5). Słowa te, skierowane do sług, wskazują na potrzebę konkretnego wychowania nas w posłudze charyzmatycznej. Jeśli otrzymaliśmy jakikolwiek dar duchowy (woda przemieniona w wino, por. J 2, 1-10), to otrzymaliśmy go nie ze względu na siebie, ale ze względu na budowanie wspólnoty Kościoła. Gdy chodzi o charyzmat jako dar darmo dany – należy rozumieć go w kontekście określonego powołania, stanu życia, według określonego charyzmatu, łaski, jaka stała się udziałem naszego życia.

 

Obecność Maryi w Odnowie w Duch Świętym oznacza przede wszystkim pogłębienie ducha wiary, modlitwy i zaufania; uczenie się pokory i nieustannego słuchania tego, co Jezus mówi przez Ducha Świętego tu i teraz. Oznacza to również głębsze i bardziej świadome wejście w postawę słuchania, co mówi Bóg do mojej wspólnoty, jakie wyznacza jej cele i zadania, posyłając ją do świata. Nie moglibyśmy dać świadectwa, gdyby w naszym życiu nie dokonało się spotkanie z Duchem Świętym. Dar tego spotkania zawsze jest uproszony przez wstawiennictwo Maryi, ponieważ Ona, jako nasza Matka darowana nam przez Jezusa, uczy nas słuchać, modlić się i przyjmować w pokorze wolę Bożą. Jest obecna jako Matka współuczestnicząca w narodzeniu się do nowego życia oraz jako Ta, która towarzyszy nam, ucząc, jak żyć według Ducha Świętego.

 

 

W moim osobistym otwarciu się na współpracę z Duchem Świętym Maryja miała szczególny udział. Modlitwę chrztu w Duchu Świętym przeżywałem w wigilię Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w 1976 roku. Współbracia zakonni, wiedząc o moim osobistym nabożeństwie do Matki Bożej, zaproponowali właśnie ten wieczór, ponieważ uznali go za najlepszy czas dla mnie na takie spotkanie. I rzeczywiście, stało się ono dla nas prawdziwym zesłaniem Ducha Świętego, nowymi Zielonymi Świętami – radością uwielbienia Pana, zwłaszcza podczas „śpiewu w Duchu”, w darze glosolalii. I ten dzień, 8 grudnia, został wybrany w moim życiu przez Boga jako dzień szczególnych natchnień, związanych z nową ewangelizacją. W ten właśnie dzień w 1991 r., otrzymałem ogólny zarys książki Z grzechu do wolności. Po czasie zrozumiałem, że tylko w uroczystość Niepokalanego Poczęcia mogę bezpiecznie pisać o grzechu i pokusach złego, wskazując na wolność w Chrystusie.

 

 

Po roku, w to święto, pojawiło się podobne natchnienie: aby napisać o udzielaniu się Ducha Świętego. Podobnie jak rok wcześniej, zostały mi dosłownie „podyktowane” tytuły rozdziałów do książki poświęconej działaniu trzeciej Osoby Boskiej w dzisiejszym świecie. Tak powstałą książka Duch Święty w działaniu. W kolejnym roku został mi dany zarys treści nowej książki, Z Maryją w życie w Duchu Świętym. Ukazuje ona obecność Matki Bożej w Odnowie Charyzmatycznej Kościoła, podkreślając Jej wychowawczą rolę na drodze osobistej współpracy z Duchem Świętym. To tylko niektóre wydarzenia, wskazujące na czynną obecność Matki Bożej w mojej otwartości na działanie Ducha Świętego w życiu i posługiwaniu.

 

Takie jest pragnienie Jezusa i Ducha Świętego oraz Maryi w stosunku do nas wszystkich: aby nas odnowić w Chrystusie, aby narodzić nas na nowo, aby Ci, którzy odważnym sercem powiedzieli kiedyś: „Tak, Panie”, zgodzili się na nowość życia tu i teraz i rozradowali się w Duchu Świętym. Aby rzeczywiście można było powiedzieć o ich wspólnotach – „patrzcie, jak oni się miłują”. A to dotyczy każdej wspólnoty: małżeńskiej, kapłańskiej, modlitewnej, czy wspólnoty życia. Jeśli tego nie można powiedzieć, to znaczy, że czegoś brakuje. I szczególnie w takich sytuacjach jesteśmy wezwani, aby przyjść do Maryi, z wielką nadzieją, ponieważ w Niej wypełnia się obietnica dotycząca Słowa Wcielonego oraz zapowiedź Ducha Pocieszyciela. Z nadzieją zwracamy się do Maryi, by modliła się z nami o przyjście Ducha Świętego do nas i prosiła o dar miłości Ojca i Syna dla naszych wspólnot i rodzin.

 

Wypełnienie nadziei pokładanej w Bogu w odniesieniu do wspólnot, które tworzy Duch Święty – prowadzi do prawidłowego odczytywania znaków czasu. Odkrywamy wtedy obecność Jezusa pośród nas i sposób Jego działania w konkretnym człowieku.

 

Wspólnota, która żyje i wzrasta w duchu Bożym, doświadcza miłości Jezusa i jest otwarta na podjęcie konkretnego działania wobec ludzi, którzy oczekują odnowienia swojego życia w Chrystusie. Odpowiedzieć na oczekiwanie Jezusa oznacza także umiejętność rozpoznania znaków czasu. A znakiem czasu jest m. in. to, że Maryja zachęca, abyśmy ponownie zaufali Jej Synowi i poszli odważnie głosić Jezusa Chrystusa. Abyśmy współpracując z Duchem Świętym, pozwolili na to, by miłość Boża objawiała się światu przez nas. By świat uwierzył, że Jezus jest jedynym Panem. Aby każdy człowiek w tym, kim jest i co czyni – został zbawiony przez Jezusa i uświęcony przez Ducha Świętego. By człowiek naszych czasów zwrócił się na nowo ku Zbawicielowi, który przychodzi przez serce Maryi.

Autor: o. Józef Kozłowski SJ

http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/animatorzy-i-liderzy-mainmenu-34/formacja-duchowa-mainmenu-37/496-czekajc-na-przyjcie-pana

 

Możesz również polubić…