„Egzorcysta” nr 54 – omówienie

Od miesiąca trudności, jakich doświadcza córka, przybrały inną formę: Renata pada, mdleje, otwiera oczy, które zmieniają barwę z niebieskich na czarne, szyderczo się uśmiecha, pluje na wszystkich, objawia wielką siłę (trzy osoby z trudem mogą ją utrzymać), charczy zmienionym, grubym głosem. 

Dało się też zauważyć, że podczas ataku córka boi się wody święconej, zrywa łańcuszek z medalikiem (niekiedy łańcuszek sam się rozrywa)– wyznaje w swoim świadectwie matka Renaty.

Grzegorz Kasjaniuk w swoim tekście „Muzyczny pakt z diabłem” stawia pytanie: Jak to się dzieje, że muzyka może zniewolić ducha? I odpowiada: Otwarciem furtki dla demonów może być już samo słuchanie i delektowanie się muzyką satanistyczną. Dla złych duchów wystarczające jest wsłuchiwanie się w bluźnierstwa, akceptacja okultystycznego przekazu, kolekcjonowanie płyt muzycznych z satanistyczną zawartością. Usprawiedliwianie tej praktyki tzw. artystycznym performance jest kolejnym wybiegiem demona. (…) Black metal jest kultem. Ten kult został zespolony z gatunkiem muzycznym powstałym na potrzeby manifestowania swoich przekonań, stylu życia.

Pewnego razu przyszedł do mnie człowiek z prośbą o uzdrowienie z codziennych wymiotów. Od niego „zaraziłem się” złą energią, która spowodowała we mnie załamanie. Zaczął męczyć mnie lęk. Miałem wrażenie, że w mieszkaniu nie jestem sam, że towarzyszą mi złe duchy. Nieustannie przepalały mi się żarówki, komputer przestał działać. Po jakimś czasie było jeszcze gorzej. Przed snem zacząłem widzieć diabły– wyznaje w kolejnym świadectwie Czarek.

Biskup Leon Dubrawski, ordynariusz diecezji kamienieckiej na Ukrainie, w wywiadzie dla naszego miesięcznika stwierdza: Zawsze starałem się pomóc ludziom, gdy się do mnie zwracali z problemami duchowymi. Kiedy byłem jeszcze franciszkaninem w Żytomierzu, przyprowadzono do mnie pewną kobietę, żebym się nad nią pomodlił. W pewnym momencie zorientowałem się, że jest opętana. Potem trafiało do mnie więcej osób z takimi problemami. To, że szukali u mnie pomocy, odczytywałem jako wolę Bożą. I tak niespodziewanie dla samego siebie zostałem egzorcystą.

O. dr hab. Jerzy Skawroń OCarm w artykule „Ufność i odwaga. Teresa zwycięża szatana” pisze: Dla św. Teresy z Avila († 1582) szatan nie jest poetycką wizją. Nie jest również projekcją fantazji, skomplikowaną grą intelektu ani stanem psychicznym. Dla Świętej jest on osobą zdeformowaną, z którą spotyka się ustawicznie na wszystkich płaszczyznach życia duchowego. Jest jej osobistym nieprzyjacielem i podstępnym kusicielem, który nieustannie próbuje jej wierność i pełne zaufanie Bogu.

 

Dr Wincenty Łaszewski w tekście „Sekrety Fatimy” zaznacza: W Fatimie mamy coś jeszcze… W sierpniu dzieci zabrały do domu z miejsca objawienia gałązki skalnego dębu, na którym pojawiła się Matka Najświętsza. Kiedy matka Łucji „wzięła do ręki jedną z nich, poczuła, że wydziela dziwny zapach. Był on nieporównywalny z żadnym znanym jej zapachem”. Podobny aromat czuł ojciec Hiacynty i Franciszka.

Ks. dr Janusz Umerle w artykule „Soczysta gałązka. Czy kończy się kryzys Kościoła na Zachodzie?” opisuje minioną i obecną sytuację Kościoła w Belgii: Do Soboru Watykańskiego II występowała ogromna liczba powołań kapłańskich i zakonnych. Praktycznie każda, nawet 100-osobowa wioska, miała swój kościół i swego proboszcza. Połowa szkół (żłobki, przedszkola, szkoły podstawowe, zawodowe, licea, Uniwersytet w Lowanium) należała do Kościoła. W kraju istniała ogromna liczba opactw trapistów i benedyktynów. Siostry i bracia zakonni prowadzili wiele domów starości, a także szpitali. Belgowie śmieją się do dziś opowiadając, że w ich kraju można było urodzić się w katolickim szpitalu, chodzić wyłącznie do katolickich szkół, pić tylko „katolickie” piwo (praktycznie każde opactwo ma do dziś swoją markę piwa) i umrzeć w katolickim domu starców. Tysiące misjonarzy pracowało w koloniach belgijskich (przede wszystkim w Kongu Belgijskim). (…) Po soborze [Watykańskim II] rozpoczęła się systematyczna praca burzenia podstaw życia chrześcijańskiego.

Obrzędy egzorcyzmów wyróżniają 3 poziomy działania złych duchów: pokusy, dręczenie (demoniczny ucisk) i opętanie. Kuszenie można nazwać zwykłym działaniem złego ducha, ponieważ przeżywa je każdy z nas. Nawet sam Jezus był kuszony (por. Łk 4, 1-13). Dręczenie i opętanie można nazwać działaniem nadzwyczajnym, ponieważ nie przeżywa ich każdy człowiek. Egzorcyści wyróżniają 3 poziomy dręczenia: atak, ucisk, nękanie. Są z nimi związane różne stopnie manifestacji złych duchów – stwierdza ks. Imrich Degro w tekście „Manifestacje złych duchów”.

Ks. Krzysztof Kralka SAC w artykule „Walka duchowa (cz. 2)” podkreśla: Częste udziwniania Mszy Świętej (robienie z niej show, spektaklu, żeby inni lepiej się czuli) są przegraną walką duchową. Uatrakcyjnianie Mszy Świętej nie jest dobre. Utwierdza się wówczas ludzi w zmysłowości i prowadzi się ich do porażki w walce duchowej. Człowiek, jeśli tylko dostanie dobrą formację w Kościele i będzie poddawał ocenie swe życie duchowe, zacznie odkrywać, że choćby nie wiem jak nudno było przy ołtarzu, jest na nim żywy Bóg.

Ks. Andrzej Grefkowicz w tekście „Strategia ukrytego wroga” wskazuje: Pewna osoba opowiadała mi, że zły duch zaczął ją zwodzić we wczesnym dzieciństwie. Nocną porą proponował swoją opiekę. W późniejszych latach skusił ją kolejnymi umiejętnościami, które dawały poczucie, że jest kimś niezwykłym. Ta osoba była zdolna strącać zabawki z półki nie posługując się rękami, zgadywać karty, których nie odkryła, utrzymywać wahadełko w pozycji poziomej, gdy przecież naturalnie powinno wisieć pionowo… Wtedy jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że za tymi propozycjami kryje się nasz nieprzyjaciel. Ostatecznie doszło do zawładnięcia ciałem młodej dziewczyny, czyli opętania.

Ponadto w numerze m.in. o modzie na tantryzm, niezłomnych księżach, a także o runach – fałszywej alternatywie dla chrześcijaństwa.

E054-0217

Możesz również polubić…