„Drzwi naszej duszy”

Niedziela Miłosierdzia Bożego,
J 20, 19-31

1. Słuchając słów dzisiejszej Ewangelii może zrodzić się w nas pytanie, po raz kolejny czytać fragment mówiący o Zmartwychwstaniu, kiedy święta wielkanocne są już za nami? Po co znów słuchać o tym, co wydarzyło się tamtego dnia, kiedy te fragmenty Ewangelii znamy niemal na pamięć i do tego stopnia, że kiedy je słyszymy, zaczynają nas męczyć i nudzić? Może po to, abyśmy tymi słowami się wreszcie przejęli i poczuli, że są skierowane bezpośrednio do nas, do mnie i do Ciebie.

2. Miłosierdzie Boże to wielki dar, na który nie można pozostać obojętnym. Dobrze znamy wszyscy obraz Jezusa Miłosiernego, który poleciła namalować św. Faustyna. Przedstawia on postać Chrystusa, który po zmartwychwstaniu wchodzi do Wieczernika. Zupełnie jak w Ewangelii, którą dzisiaj czytamy. Jezus wyłania się z ciemności, bo w Wieczerniku panowała ciemność. Przychodzi do swoich uczniów: do ludzi zalęknionych, przestraszonych, którzy utracili nadzieję, którym nagle całe życie się pokomplikowało i nie widzieli wyjścia z tej trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli. W tą ciemność wchodzi Chrystus. Przychodzi do nich i mówi Pokój wam, a swoją obecnością rozświetla mrok, w jakim żyją.

3. Kiedy człowiek pozostanie sam ze swoją słabością, zostaje Mu tylko rozpacz. Natomiast my mamy być ludźmi nadziei, dlatego, że w każdą ciemność, w każdą trudną sytuację w jakiej się znalazłeś może wejść Chrystus i rozjaśnić nawet największy mrok. Warto o tym pamiętać i nie zamykać przed Nim drzwi własnej duszy.

Ks. Michał Deryło

Możesz również polubić…