Przemieniająca moc Boga – świadectwo

Mam na imię Maria. Pragnę podzielić się z Wami łaską, jakiej doświadczyłam na mojej drodze uzdrowienia oraz przemiany serca i życia. Nie było to jednorazowe dotknięcie, ale proces kilku lat. Na początku mojej drogi byłam emocjonalnym wrakiem. Choć miałam rodzinę, byłam matką ale moje wnętrze, moje serce było prawdziwym „dołem zagłady”. Nałożyło się na to wiele spraw. Nosiłam w sobie ogromne poczucie winy. Trwało to wiele lat. Jedyną ulgę przynosiła mi modlitwa psalmem 51, tam wylewałam przed Bogiem swoją duszę.

Przyszedł czas że zostałam zaproszona na mszę św. o uzdrowienie. Nie umiałam się modlić, mówiłam tylko „Jezu oto jestem”. I Pan działał. Wlewał w moje serce łaski, których stawałam się świadoma po upływie jakiegoś czasu. I tak z moich strzępów stwarzał mnie na nowo. Wlał w serce pragnienie bliskości życia z Nim – była to wręcz tęsknota. I tak, szukając Boga uczestniczyłam w 4 podkarpackim forum charyzmatycznym, którego temat brzmiał „Dokąd zmierzasz”. Pomyślałam że to coś dla mnie, bo był to okres, w którym wydawało mi się że zbliżyłam się do Boga /no bo msze św. o uzdrowienie, rekolekcje , czytałam pismo św. itp./. W drugim dniu forum usłyszałam słowa, że „w życiu chrześcijanina najgorsza jest bylejakość, że mamy prosić o Ducha Św., który uwalnia od przeciętności….” Słowa te głęboko mnie dotknęły, stały się moim pragnieniem, które złożyłam na ołtarzu podczas mszy. św. Powiedziałam „Jezu ja tak chcę”.

Dzisiaj z perspektywy czasu wiem, że Pan obdarzył mnie wielką łaską, zasiewając to pragnienie w sercu. Po zakończonym forum sięgałam do moich zapisków i wciąż nad tym rozmyślałam. Zapragnęłam przemiany także dla moich bliskich. Zapragnęłam, aby Duch Św. przemienił mój dom, aby wyrwał nas z owej bylejakości. I wtedy zwróciłam się do Niego z pragnieniem, a właściwie pytaniem: „Duchu Św. czy w moim przypadku jest to możliwe?”. Po chwili usłyszałam słowa tak jakby z tyłu mojej głowy: „Mario, martwisz się o zbyt wiele”.

Kiedy wyciszyły się emocje odszukałam w Piśmie Św. fragment  Łk.10,38-41, w którym podobne słowa usłyszała Marta od Pana Jezusa, ale nie mogłam zrozumieć dlaczego martwię się o zbyt wiele, przecież moi bliscy są ważni. Dalsza treść tej ewangelii tak jakby dla mnie nie istniała. Na jakiś czas wyciszyłam to wszystko w sobie. Ale Duch Św. wciąż działał.

Zapragnęłam spowiedzi generalnej, jako czegoś co wypali we mnie to co stare i pozwoli wejść na drogę nowego kroczenia za Jezusem. Tak bardzo tego pragnęłam i uwierzyłam, że z Mocą Bożą wszystko jest możliwe. Kiedy już wręcz wypłakałam swoje grzechy doznałam ogromnej wolności serca, odkrywałam to dzień po dniu. Wtedy też na nowo sięgnęłam do mojej ewangelii i doznałam zrozumienia przesłania jakie niosą dla mnie dalsze słowa. Stały się one moim drogowskazem, bo ewangeliczna „Maria usiadła u stóp Pana i przysłuchiwała się Jego mowie”. Słowa te pokazały mi również, co było moją bylejakością, bo choć czytałam Pismo Św. brakowało mi systematyczności, brakowało mi tego zasłuchania, tego przylgnięcia do Jezusa. Zrozumiałam też, dlaczego o zbyt wiele się martwię. Bo to moje serce Pan uzdrawiał, aby teraz przylgnęło do Niego; bo to ja mam usiąść i się zasłuchać To tak,  jakby chciał mi powiedzieć: „już się wycisz, usiądź i posłuchaj a resztę będzie ci dodane”. Myślę że Pan w tych słowach chciał także skorygować moje życie, bo nie mogę być tylko Martą i nie mogę być tylko Marią. Mam być jedną i drugą, bo tylko napełniona Słowem Bożym będę umiała mądrze kochać i dobrze służyć.

Dzisiaj dziękuję Mu, że wciąż „jestem w drodze”. Dziękuję za łaski, którymi mnie obdarza, że potrafię się wreszcie cieszyć każdym dniem. Dziękuję, bo wiem, że nic nie jest dane na zawsze.

Nie silmy się na wzniosłe słowa, bo Pan chce naszego serca, naszej prostoty! I nie myślcie że chodzę jak święta przez to wszystko co się wydarzyło. Nie. Moje życie jest proste, zwykłe, ale to pokazało mi że nasz Pan jest Bogiem Żywym, Działającym. Moje pragnienie, aby umieć kroczyć za Nim jest wciąż żywe, bo przecież „Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Rozumiem Nikodema, który usłyszał słowa, że można się powtórnie narodzić, będąc dorosłym. Chwała Panu!

Maria

Możesz również polubić…